W 1920 roku 23 lipca wypadał w piątek. Świeciło słońce. Do japońskiej Tsurugi docierał właśnie pierwszy statek z Władywostoku, a na jego pokładzie wyjątkowi pasażerowie – mali Polacy.
Łącznie do 1922 roku do Kraju Kwitnącej Wiśni dotarło ponad 700 dzieciaków. Ich pierwszymi przystankami były miasta Tsuruga lub Osaka. Władze japońskie natychmiast otoczyły „dzieci syberyjskie” opieką. Halina Nowicka, która trafiła do Tsurugi mając dziewięć lat, na zawsze zapamiętała smak bananów i pomarańczy, których wówczas spróbowała pierwszy raz w życiu. We wspomnieniach świadków tamtych wydarzeń czytamy, że wiele dzieci miało spuchnięte z głodu brzuszki i cierpiało na zawroty głowy nawet podczas „zwykłego” chodzenia. Ponadto chorowały na dur brzuszny, przeziębienie i krztusiec. Otrzymały one natychmiastową pomoc w szpitalu. Pozostałe skierowano do ośrodka opieki „Fukudenkai” na obrzeżach Tokio. O nowe ubranka, bieliznę i buciki dla wszystkich zadbał Japoński Czerwony Krzyż.
Oprócz zakwaterowania, wyżywienia, leczenia i rehabilitacji, dzieciom zorganizowano także szkołę, zajęcia dodatkowe i wycieczki. Pozostawały pod opieką pielęgniarek i opiekunów, a dzięki zabawom z japońskimi dziećmi czuły się niemal jak w domu. Dla „dzieci syberyjskich” okres pobytu w Japonii jawił jako najbardziej niezwykły i piękny czas ich życia, który silnie zapisał się w ich pamięci.