Ewa Ziółkowska
W ubiegłym [2023] roku w Rosji jeden po drugim w niewyjaśnionych okolicznościach znikały polskie znaki pamięci. Usuwane były krzyże, tablice, a także – jak w Lewaszowie na obrzeżach Sankt Petersburga czy w Jakucku – całe wielotonowe kamienne pomniki. To rosyjska odpowiedź na zaangażowanie Polski, wraz z innymi państwami tzw. kolektywnego Zachodu, w pomoc Ukrainie zaatakowanej przez Rosję w lutym 2022 r. Według Moskwy, Polska wspierając „zbrodniczy neonazistowski reżim” w Kijowie, prowadzi politykę wrogą wobec Rosji, co nie może pozostać bez konsekwencji. Trzeba zaznaczyć, że polsko-rosyjska batalia o pomniki trwa znacznie dłużej. Żeby głębiej nie sięgać, najgłośniejszą sprawą z ostatnich lat było zniknięcie w 2020 r. z byłej siedziby NKWD w Twerze dwóch tablic pamiątkowych, w tym poświęconej pamięci rozstrzelanych w tym gmachu polskich jeńców z obozu w Ostaszkowie.
Zabijanie pamięci

Zmasowana likwidacja polskich znaków pamięci rozpoczęła się w ostatnich miesiącach 2022 r. w obwodzie tomskim na Syberii. W listopadzie zniszczeniu uległy tam trzy upamiętnienia ku czci ofiar masowych represji i – jak wszystko na to wskazuje – nieprzypadkowo dewastacja zbiegła się z polskim Narodowym Świętem Niepodległości, 11 listopada. Najpierw na Memorialnym Skwerze Pamięci Miasta Tomska, w centrum miasta, z pomnika w postaci głazu została wyrwana dwujęzyczna tablica z napisem: „Pamięci Polaków – ofiar stalinowskich represji na ziemi tomskiej w latach 1930–1956”. Pomnik, odsłonięty 28 maja 2004 r., postawiony został z inicjatywy miejscowego historyka, działacza i muzealnika Wasilija Chaniewicza ze środków Związku Sybiraków w Warszawie. Nocą z 11 na 12 listopada zniknęła płyta pamiątkowa z fasady byłego Polskiego Domu Dziecka w Tomsku dla dzieci deportowanych, funkcjonującego w latach 1942–1944. Także w Święto Niepodległości we wsi Białystok (Biełostok, rej. kriwoszeinski), oddalonej ok. 200 km od Tomska, założonej w 1898 r. przez przesiedleńców z guberni grodzieńskiej i wileńskiej, zniszczeniu uległ kompleks memorialny poświęcony polskim mieszkańcom wsi – ofiarom rozstrzeliwań w ramach tzw. operacji polskiej NKWD. Z pomnika odsłoniętego 21 czerwca 2003 r. wyłamano wysoki krzyż metalowy i wyrwano z ceglanych steli tablice z nazwiskami ofiar oraz napisem: „Pamięci pomordowanych od stalinowskich represji mężczyzn wsi Białystok w 1937–1938. Polska pamięta”. Z kolei w grudniu 2022 r. na terenie nieistniejącej już wsi Połozowo (rej. mołczanowski, obw. tomski) zniszczono krzyż i tablicę z 33 nazwiskami Polaków także upamiętniające ofiary Wielkiego Terroru. Napis na pomniku odsłoniętym 23 sierpnia 2003 r. na dawnym cmentarzu głosił: „Polakom, synom ziemi tomskiej, zamęczonym przez NKWD w 1938 r. – potomkowie i rodacy”.

Akty wandalizmu nasiliły się w 2023 r. W styczniu na północnym zachodzie Rosji, w Republice Karelii, 20 km od Pietrozawodska, na cmentarzu Krasnyj Bor zniszczony został krzyż katolicki i granitowa tablica z dwujęzycznym napisem: „1937–1938 Pamięci Polaków i ludzi innych narodów, ofiar represji, którzy znaleźli wieczny pokój w tej ziemi. Niech spoczywają w pokoju”. Jest to miejsce masowych rozstrzeliwań i pochówków czasu Wielkiego Terroru odkryte w 1997 r. przez działaczy karelskiego „Memoriału”. Dzięki wysiłkom krajoznawcy i obrońcy praw człowieka Jurija Dmitrijewa udało się ustalić liczbę pochowanych – 1193 i większość ich nazwisk. Obok Finów, Karelów, Rosjan, Białorusinów i osób innych narodowości spoczywa tam też czterech Polaków, których personalia zidentyfikowano. Pomnik postawiony został z inicjatywy karelskiej Polonii w 2007 r.

W kwietniu na terenie dawnego specposiołka Galaszor, istniejącego od 1939 r. do lat siedemdziesiątych XX w. na północy Kraju Permskiego, przy użyciu ciężkiego sprzętu zniszczono pomnik polskich i litewskich ofiar deportacji. Napis na pomniku głosił: „Tu spoczywają Litwini i Polacy – ofiary politycznych represji 1945 r. My Was pamiętamy, kochamy, bolejemy. Rodacy”, zawierał też listę nazwisk. Pomnik został odsłonięty w sierpniu 2016 r. ze środków prywatnych kilku osób z Litwy.

Pomniki „postawione nielegalnie” i przeszkadzały
W połowie maja w osadzie Piwowaricha w pobliżu Irkucka na Memorialnym Cmentarzu Ofiar Masowych Represji Politycznych zdemontowane zostały stojące obok siebie: drewniany krzyż litewski i polski pomnik w formie granitowej steli z wizerunkiem krzyża, płaczącej postaci oraz napisem: „… wielki wstyd przed tymi, kogo już nie ma, za postępki tych, którzy przynieśli tyle nieszczęść… Pamiętamy pogrążeni w smutku… Spoczywajcie w pokoju…”. Pomnik powstały z inicjatywy irkuckiej organizacji polonijnej Polskiej Autonomii Kulturalnej „Ogniwo”, przy wsparciu Konsulatu Generalnego RP w Irkucku, odsłonięty został 19 września 2015 r. Obok Piwowarichy w latach trzydziestych XX stulecia znajdował się obiekt zamknięty NKWD, gdzie rozstrzeliwano więźniów politycznych. Szacuje się, że zamordowano tam 15–17 tysięcy osób. Piwowaricha to wyjątkowy przypadek, gdy władze otwarcie przyznały się do likwidacji obu pomników, twierdząc, że przeszkadzały w porządkowaniu terenu i zostały postawione nielegalnie.

W czerwcu w obwodzie swierdłowskim, na cmentarzach we wsiach Oziornyj i Kostousowo zdewastowano pomniki – symboliczne mogiły Polaków z Wołynia będących ofiarami deportacji lat czterdziestych XX w. W Oziornym, oddalonym od Jekaterynburga o 54 km, z kamiennej nieregularnej steli wyrwano krzyż i dwie tabliczki, w tym jedną z napisem: „Tu w 40.–50. latach XX w. pochowano mieszkańców wsi Oziornyj i deportowanych pod Ural Polaków”. Pomnik ten został odsłonięty 15 sierpnia 1997 r., w uzgodnieniu z miejscowymi władzami, przy współudziale Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa i Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. W Kostousowie z symbolicznej kamiennej mogiły usunięto przywiezione z Polski tablice i wizerunek Matki Boskiej, a z krzyża zerwano figurę Chrystusa. Co ciekawe, lokalne media podkreślały, że ani miejscowa administracja, ani szkoła, ani mieszkańcy obu wsi z tym wandalizmem nie miały nic wspólnego. Wiadomo, że do Kostousowa, leżącego 65 km od Jekaterynburga, w 1940 r. trafiło ok. 200 represjonowanych Polaków. Pomnik na cmentarzu postawiono w 2007 r. z inicjatywy potomków zmarłych tam naszych rodaków. Na jednej z tablic widniało, napisanych po polsku, 66 nazwisk „pochowanych przez najbliższych w latach 1940–1945”. Poniżej był napis: „Mogiła upamiętnia też wielu innych, których nazwisk nie znamy”. Obu miejscami opiekują się mieszkańcy i Jekaterynburska Miejska Organizacja Społeczna – Polskie Stowarzyszenie „Polaros”.
Nie dano Im „spać spokojnie”
W początkach czerwca nad brzegiem Bajkału, w Buriacji, w pobliżu wsi Miszycha zniszczony został pomnik ku czci Polaków – uczestników powstania zabajkalskiego. Spiłowano drewniany krzyż oraz wyrwano granitową tablicę z wizerunkiem orła i dwujęzyczną inskrypcją: „Pamięci zesłańców polskich – uczestników powstania nad Bajkałem poległych w walce z żołnierzami carskiej Rosji 12 lipca 1866 r. Śpijcie spokojnie Bohaterowie – pamiętamy o Was”. W ostatnich latach mieszkańcy niewielkiej wioski skarżyli się lokalnym deputowanym, twierdząc, że upamiętnienie nie ma prawa bytu w związku z nieprzyjaznymi relacjami między Polską i Rosją. Pomnik wzniesiony z inicjatywy Stowarzyszenia Kultury Polskiej „Nadzieja” w Ułan-Ude, według projektu Rady OPWiM, został odsłonięty i poświęcony 13 października 2001 r. z udziałem miejscowych władz i administracji Republiki Buriacji.

6 lipca w Twierdzy Szlisselburskiej, zwanej też twierdzą Orieszek, w obw. leningradzkim (70 km na wschód od Petersburga), byłym carskim więzieniu politycznym, została zdemontowana tablica poświęcona „Polakom – więźniom Szlisselburga”. W jej miejscu, na murze cytadeli, naprzeciw „sekretnego domu”, gdzie byli więzieni m.in. Walerian Łukasiński i Bronisław Szwarce, pojawiła się niewielka tabliczka z napisem: „Obiekt w konserwacji”. Los pamiątkowej płyty nie jest znany. W prywatnych rozmowach pracownicy wspominali, że jakoby był to efekt skarg niektórych turystów. Komentarzy odmówili zarówno Komitet ds. Kultury Petersburga, jak i dyrekcja Państwowego Muzeum Historii Petersburga (Twierdza Pietropawłowska), któremu podlega szlisselburskie muzeum. Polska tablica została ustanowiona dzięki współpracy Rady OPWiM i Konsulatu Generalnego RP w Sankt Petersburgu. Jej odsłonięcia i poświęcenia 12 września 1998 r. dokonał abp Tadeusz Kondrusiewicz, wówczas głowa Kościoła katolickiego w europejskiej części Rosji. Na czarnej granitowej płycie z napisami po polsku i rosyjsku, z krzyżem i XIX-wiecznym orłem wyryto osiem nazwisk najbardziej znanych polskich więźniów twierdzy.

23 lipca odnotowano zniknięcie z Memorialnego Cmentarza Lewaszowskaja Pustosz pomnika ofiar tzw. operacji polskiej NKWD. Według oficjalnych niespójnych, absolutnie niewiarygodnych wersji, został on przez wandali czy to oblany czerwoną farbą, czy to uszkodzony przez padające drzewo i trzeba go było poddać pracom restauracyjnym. Na pytania petersburskiego „Memoriału”, kto podjął taką decyzję i gdzie przechowywany jest monument – odpowiedzi nie było. W dniach 19–23 sierpnia, kiedy obchodzona jest rocznica początku „operacji polskiej”, cmentarz zamknięto pod pretekstem kontroli drzewostanu. Przed bramą pojawili się aktywiści z tzw. Roty Wolontariuszy – młodzieżowej organizacji „patriotycznej” próbujący przeszkadzać modlącym się tam. Po otwarciu cmentarza, 28 sierpnia działacze petersburskiego „Memoriału” na miejscu po polskim pomniku postawili tymczasowy znak pamięci. Nie minęły cztery dni i to upamiętnienie zniknęło. Dwa miesiące później, 30 października, w Dzień Pamięci Ofiar Represji Politycznych w miejscu tym „Memoriał” razem z Teatrem Interiernym postawił „Pomnik Pomnikowi” – rodzaj metalowej ażurowej instalacji kształtem nawiązującej do byłego monumentu. Przetrwała ona zaledwie dobę. W katolicki Dzień Wszystkich Świętych, 1 listopada nie było po niej śladu. I znów na cmentarzu pojawili się dziarscy chłopcy z zakrawającymi na jawną kpinę napisami typu: „Ręce precz od pomników”. Polski znak pamięci w Lewaszowie powstał jako jeden z pierwszych po nadaniu w 1989 r. masowym grobom w Lewaszowie statusu cmentarza memorialnego. Kamienny pochyły krzyż oparty o głaz z napisem po polsku i po rosyjsku „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie” postawiono w 1993 r. Ideę petersburskiego Polaka, inż. Leona Piskorskiego zrealizowały Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe „Polonia” i Konsulat Generalny RP w Sankt Petersburgu. Pięć lat później, staraniem Rady OPWiM, pomnik został uzupełniony o granitowy blok z polskim godłem narodowym i dwujęzycznym napisem: „Pamięci Polaków – ofiar masowych represji rozstrzelanych w latach 1937–1938. Rodacy”.
Także latem 2023 r. (kiedy dokładnie, nie wiadomo) w Republice Komi na terenie dawnej osady górniczej Rudnik pod Workutą nieznani sprawcy powalili 8-metrowy betonowy krzyż upamiętniający polskich więźniów tamtejszego łagru. Krzyż – pomnik z dwujęzycznym napisem: „Polakom – ofiarom workuckich obozów. Ci, którzy przeżyli” wzniesiono z inicjatywy Zarządu Głównego Stowarzyszenia „Łagierników” – Żołnierzy AK, przy wsparciu workuckiego „Memoriału” i miejscowej administracji. Zlokalizowany został obok kopalni nr 40 (Workutinskaja), na terenie której znajduje się cmentarz z polskimi grobami. Uroczystość odsłonięcia i poświęcenia odbyła się 30 sierpnia 1997 r. Jego budowę dofinansowały m.in. Rada OPWiM i Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.

XIX-wieczni „wrogowie”
Pomnik w Jakucku, stolicy Republiki Sacha, poświęcony Polakom ofiarom carskich zesłań i represji stalinowskich, w formie zespołu pięciu głazów z tablicami, znikał stopniowo. Najpierw wiosną 2023 r. został ogrodzony, następnie przykryty niebieską folią. W czerwcu zniknęły granitowe tablice. Dzieła zniszczenia dopełniło 25 września usunięcie głazów będących głównym elementem upamiętnienia. Monument usytuowany w pobliżu domu salezjańskiego odsłonięty został 9 września 2001 r. Na największym stojącym centralnie głazie umieszczono wizerunek orła i napis w trzech językach – polskim, jakuckim i rosyjskim o treści: „Pamięci Polaków – ofiar zesłań XVII–XIX w. i masowych represji XX w., a także wybitnych badaczy jakuckiej ziemi”. Pozostałe cztery głazy poświęcono kolejno: Aleksandrowi Czekanowskiemu, Janowi Czerskiemu, Edwardowi Piekarskiemu i Wacławowi Sieroszewskiemu. Należy podkreślić, że przygotowany ponad 20 lat temu przez Radę OPWiM projekt pomnika został zaakceptowany przez administrację miasta Jakucka, która pokryła połowę kosztów.

13 października 2023 r. we Włodzimierzu na cmentarzu Kniaź-Władimirskim zburzono pomnik ofiar represji sowieckich m.in. z tablicami po polsku i rosyjsku ku czci Prezesa Krajowej Rady Ministrów Polski Podziemnej Jana Stanisława Jankowskiego o treści: „Ś.P. Jan Stanisław Jankowski działacz państwowy Rzeczypospolitej Polskiej żył lat 71, osądzony za czyny, których nie popełnił, zmarł 13 marca 1953 r. w więzieniu we Włodzimierzu, pochowany na miejscowym cmentarzu w nieznanym miejscu”. Obok znajdowały się tablice poświęcone archimandrycie Ukraińskiej Cerkwi greckokatolickiej bł. Klimentowi Szeptyckiemu oraz litewskiemu ministrowi spraw zagranicznych abp. Mečislovasowi Reinysowi. Pomnik został wzniesiony na miejscu zbiorowej mogiły, w której pochowano ofiary represji politycznych NKWD zmarłe w pobliskim Włodzimierskim Więzieniu Centralnym. Ten akt wandalizmu poprzedzony został lokalną akcją propagandową. W proputinowskich mediach pisano, że: „(…) we Włodzimierzu jest wiele tablic pamiątkowych ku czci zaciekłych wrogów naszego kraju, winnych śmierci tysięcy naszych rodaków”.

„Nieznani sprawcy”. Krzyż spiłowała… pogoda?
W zdecydowanej większości przypadków aktów zniszczenia a zarazem profanacji dokonali „nieznani sprawcy”. Pomniki były demontowane w tajemnicy i wywożone w nieznanym kierunku. Kto to zrobił i na czyje polecenie – nie wiadomo. Organy władzy odmawiają komentarzy. Policja na zgłoszenia nie reagowała, albo w ogóle nie podejmowała czynności operacyjnych, albo po rozpoznaniu nie znajdowała znamion przestępstwa. Niektóre tłumaczenia były kuriozalne. Np. w Workucie miejscowa policja stwierdziła, że przyczyną zwalenia masywnego betonowego krzyża, ewidentnie uciętego u podstawy, były złe warunki pogodowe. W przypadku miejsc pozostających pod prawną ochroną, w związku z ich muzealnym bądź memorialnym charakterem, jak np. Szlisselburg czy Lewaszowo – oficjalnie podawaną przyczyną było przekazanie obiektu do konserwacji. Wszystko to działo się za sprawą bądź przy milczącej akceptacji władz miejscowych, a także – jak można przypuszczać – czynników wyższych szczebli. I nie ma znaczenia, czy stoją za tym nadgorliwe władze lokalne, czy prokremlowscy aktywiści. Należy odnotować, że poza polskimi pomnikami wandalizm dotknął również pojedyncze upamiętnienia innych nacji: litewskie, ukraińskie, fińskie i in.
Cała sprawa ma też aspekt prawny. W mocy pozostaje umowa między Rządem RP a Rządem FR o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji z dnia 22 lutego 1994 r. (Dz.U. 1994 nr 112 poz. 543). W przypadku np. Lewaszowa złamano nie tylko prawo międzynarodowe, ale także rosyjskie. W 2015 r. Lewaszowski Cmentarz Memorialny uzyskał status obiektu dziedzictwa narodowego o regionalnym znaczeniu.
Minął rok, większość miejsc nie wróciła do stanu poprzedniego. Szczęśliwie są wyjątki. W syberyjskim Białymstoku, dzięki miejscowym parafianom katolickim i Wasilijowi Chaniewiczowi, udało się odtworzyć krzyż i umieścić nowe tablice z nazwiskami stu represjonowanych osób. Podobnie we wsiach pod Jekaterynburgiem – Oziornyj i Kostousowo na miejsce wróciły repliki tablic i symboli religijnych. W pozostałych przypadkach jednak straty wydają się być nieodwracalne. Trzeba zdawać sobie sprawę, że dostępna wiedza o aktach dewastacji może być niepełna. Wiele pomników znajduje się w miejscach oddalonych od większych centrów. Wiadomości na ich temat pochodzą od lokalnych struktur Stowarzyszenia „Memoriał”, niezależnych mediów rosyjskich, jak portale „Meduza”, „Mediazona”, także od organizacji polonijnych. Likwidowanie znaków pamięci ku czci represjonowanych Polaków ma charakter antypolski, stanowi przy tym element szerszego zjawiska – polityki historycznej putinowskiej Rosji: postępującej rehabilitacji stalinizmu, idealizowania ZSRS, instrumentalnego traktowania przeszłości. Jest jeszcze jednym z przejawów imperialnej ideologii. Na wydarzenia w Twerze „Memoriał” zareagował frazą: „Zdemontowanie tych tablic nie jest zwykłym wandalizmem. Jest to zbrodnia wobec historii, zbezczeszczenie pamięci…”. Ten zbrodniczy proceder ostatnio przybrał na sile.
Ewa Ziółkowska – autorka wielu publikacji na temat losów Polaków i polskich śladów w krajach b. ZSRS, m.in.: „Petersburg po polsku” (Warszawa 2011), w latach 1996–2003 redaktor merytoryczny biuletynu Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa „Przeszłość i Pamięć”, w latach 2012–2018 wiceprezes zarządu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, w latach 2018–2022 dyrektor Instytutu Polskiego w Sankt Petersburgu.