Heronima Dzierma z domu Bielawska w lutym 1940 r. została deportowana na Syberię. Razem z rodzicami: Stanisławem i Franciszką, siostrami Eugenią i Leokadią zostali wywiezieni ze wsi Mazurki (pow. Augustów) do miejscowości Kwitok w rejonie tajszeckim (obwód irkucki.) Do Polski wróciła w kwietniu 1946 r.
„Nasi nauczyciele pięknie zorganizowali powrót do Polski. Przepięknie. Wagon nasz był umajony zielonymi gałązkami, białym orłem na czerwonym tle, kobiety z płótna zrobiły biało-czerwoną flagę. (…) My mieliśmy wracać, a na nasze miejsce trafił transport rodzin niemieckich. Niemka, która zamieszkała na naszej kwaterze, miała maszynę (…) taką przedwojenną, Singer. I tę maszynę podarowała mamie za kozę, którą jej zostawiliśmy. Mama miała resztki ziemniaków w piwnicy, które z obierek sadziła (…) i też przekazała tej Pani. (…) Część Polaków jeszcze została, bo wysyłano nas grupami. My mieliśmy to szczęście, że wróciliśmy w pierwszej turze. Znowu jechaliśmy wagonami, ale to już była łagodniejsza podróż: częściej się zatrzymywali, do łaźni chodziliśmy (…), dostawaliśmy też jakąś zupę. Pamiętam też takie piękne, złociste rogale jakie dostawaliśmy, choć to były tak naprawdę małe bułeczki upieczone z ziemniaków tłuczonych. Staliśmy dość długo w Moskwie, chyba ze trzy dni, to starsi ludzie nawet chodzili zobaczyć metro (…). Potem dojechaliśmy do Brześcia, z Brześcia do Terespola. (…) Myśmy witali Polskę, a Polska nas witała. A jak było potem, to już wiadomo, różnie”.
Na zdjęciu: Heronima Dzierma (pierwsza z prawej) z mamą Franciszką i siostrą Eugenią, po powrocie do Polski.