Od lat służyli Polsce. Przez cały okres wojny walczyli o niepodległość kraju. Nie chcieli pozwolić, by Rzeczpospolita stała się zależna czy to od Niemiec, czy Związku Sowieckiego. I choć pochodzili z różnych światów – wśród nich byli politycy, żołnierze, prawnicy, ekonomiści – to łączyła ich miłość do ojczyzny i wspólne losy, które doprowadziły ich na salę sądową w Moskwie.
18 czerwca 1945 roku w stolicy Związku Sowieckiego ruszył ich proces. „Ich” czyli 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Na ławie oskarżonych zasiedli m.in.: ostatni Komendant Główny Armii Krajowej i Komendant Główny organizacji „NIE” gen. Leopold Okulicki ps. „Niedźwiadek”, wicepremier Jan Stanisław Jankowski, czy przewodniczący Rady Jedności Narodowej Kazimierz Pużak. Jak najważniejsze osoby z polskiego podziemia znalazły się w sowieckich rękach? Przez podstęp…
Nim doszło do procesu
W marcu 1945 roku przywódcy Polskiego Państwa Podziemnego zostali zaproszeni na spotkanie z reprezentującym sowieckie dowództwo wojskowe generałem Iwanowem. Wspólne rozmowy miały doprowadzić do uspokojenia sytuacji na tyłach frontu i poprawy relacji pomiędzy obiema stronami. Jednak mimo zapewnień, dawanych gwarancji bezpieczeństwa i słów honoru 27 marca NKWD aresztowało przybyłych na spotkanie do willi w Pruszkowie przywódców Polski Podziemnej. Za całą operację odpowiadał wspomniany gen. Iwanow. Jak się okazało, był to tylko pseudonim operacyjny, za którym krył się gen. Iwan Sierow – doradca NKWD przy Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, człowiek odpowiadający m.in. za masowe represje wobec żołnierzy polskiego podziemia. Jednak aresztowania to dopiero początek tej historii…
Na ławie oskarżonych
Polskich przywódców przewieziono na lotnisko i przetransportowano do Moskwy, gdzie zamknięci w więzieniu na Łubiance spędzili trzy miesiące. Sowietom zależało, by Polacy przyznali się do zarzucanych im czynów, dlatego poddawali ich licznym przesłuchaniom. Amerykanie czy Brytyjczycy nie dopytywaliby wówczas o to, czy Polacy rzeczywiście są winni – przecież przyznanie się do winy to potwierdzenie oskarżeń.
W dniach 18-21 czerwca 1945 roku w Moskwie toczył się proces przeciwko owym szesnastu przywódcom Polskiego Państwa Podziemnego. Oczywiście, Sowieci starannie wyreżyserowali całe to widowisko. Co prawda, oskarżeni mieli swoich obrońców (tylko trzech spośród nich uznało, że będzie broniło się samemu), ale poznali ich dopiero na sali sądowej. Co więcej, adwokaci zamiast bronić swoich klientów przyznawali się w ich imieniu do winy, zapewniając o ich skrusze. A o co ich oskarżano? O kierowanie i uczestnictwo w organizacjach wywrotowych wrogich Związkowi Sowieckiemu, które dopuszczały się m.in. działań dywersyjnych na tyłach Armii Czerwonej, a nawet współpracowały z Niemcami!
Sowiecki sąd nie miał żadnych wątpliwości: niemal wszyscy oskarżeni zostali uznani za winnych zarzuconych im czynów. Na najwyższy wyrok skazano gen. Okulickiego, który otrzymał karę 10 lat więzienia. Jednak 24 grudnia 1946 roku „Niedźwiadek” zmarł w moskiewskim więzieniu, a raczej, co można powiedzieć ze sporą dozą prawdopodobieństwa, został zamordowany. Jego losy podzielił Jan Stanisław Jankowski – skazany na 8 lat więzienia zmarł w 1953 roku, na zaledwie dwa tygodnie przez zakończeniem odbywania wyroku. I tym razem śmierć nie była raczej kwestią przypadku. W 1946 roku w więzieniu zmarł również osądzony na 5 lat pozbawienia wolności Stanisław Jasiukowicz. Taki sam wymiar kary otrzymał Adam Bień. Pozostałych skazano na: 1 i 1,5 roku oraz 8, 6 i 4 (aż 4 osoby) miesiące pozbawienia wolności. 3 osoby uniewinniono, co miało nadać procesowi znamiona sprawiedliwości i rzeczowości.
O co chodziło Sowietom?
Oczywiste jest, że sowieckie oskarżenia pod adresem polskich przywódców były absurdalne i po prostu obraźliwe. Na ławie oskarżonych zasiedli bowiem ludzie, którzy przez lata kierowali polityczną, militarną, czy społeczną walką przeciwko Niemcom. Teraz stawiano ich na równi z niemieckimi zbrodniarzami i sądzono w obcym państwie. Nie ma tu mowy o legalności sowieckich działań.
Ale po co to całe przedstawienie? Co chcieli osiągnąć Sowieci? Odpowiedź jest bardzo prosta – po pierwsze, dążyli do pozbycia się ludzi, którzy mogliby pokierować polskim społeczeństwem w walce przeciwko nowej sowieckiej okupacji, a po drugie, chcieli umocnić swoje rządy, które w ich imieniu miała sprawować Polska Partia Robotnicza. A wszystko „pod płaszczykiem” legalności…