„Byli żołnierze V-ej Dywizji Wojsk Polskich we wschodniej Rosji i na Syberii często wracają myślą do tych chwil sprzed lat szesnastu, gdy w grudniu i styczniu na przełomie 1919/20 roku przy 30 i 40-stopniowym mrozie, na Syberii, na olbrzymiej 800-kilometrowej trasie między miastem Nowo-Mikołajewsk (obecnie Nowosybirsk) i stacją Klukwiennaja koło Krasnojarska rozgrywał się ostatni akt dramatu V-ej Polskiej Dywizji Syberyjskiej, słusznie określanej w naszej historii wojskowej mianem »Ostatnich Legionów«” – to słowa Stefana Wojstomskiego, jednego z weteranów 5. Dywizji Strzelców Polskich, zwanej częściej 5. Dywizją Syberyjską.
Ochotnicze oddziały polskie na Syberii zaczęły się organizować już na przełomie 1917/1918 r. U boku rosyjskich kontrrewolucjonistów (tzw. białych) i sił Ententy stanęły przeciwko wojskom bolszewickim. Licząca kilkanaście tysięcy żołnierzy 5. Dywizja Syberyjska, pod dowództwem płk. Kazimierza Rumszy, zajmowała się ochroną odcinka Kolei Transsyberyjskiej, a następnie zabezpieczała odwrót „białych” wojsk, spowalniając ofensywę bolszewicką. Otoczeni przez bolszewików polscy żołnierze kapitulowali 10 stycznia 1920 r.
Większość żołnierzy trafiła do obozów i więzień. Do Polski dotarła dopiero 2 lata później, po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej. Pozostali próbowali wyrwać się z otoczenia. Część z nich zginęła, ale niespełna tysiąc przedostało się do Irkucka, a następnie do Japonii, skąd w lipcu 1920 r., na statku podstawionym przez rząd polski, dotarli do Gdańska. Już miesiąc później w szeregach Brygady Syberyjskiej bronili Polski przed bolszewicką nawałą…
„V-ta Dywizja Wojsk Polskich […] nie uratowała swego istnienia, uratowała jednakże swój honor i zajaśniała wzorem cnoty rycerskiej” – jak pisał Wojstomski – „To też dlatego żołnierze, którzy mieli szczęście służyć w V Polskiej Dywizji Syberyjskiej z dumą noszą swoją odznakę”.
Fot.: Odznaka 5 Dywizji Syberyjskiej. Zbiory Muzeum Pamięci Sybiru