Flat Preloader Icon

Józef Osmołowski – wybitny znawca kazachskiego prawa zwyczajowego

5/07/2023

Jerzy Rohoziński

Józef Osmołowski (1820–1881), w odróżnieniu od całej plejady wybitnych zesłańców,  z własnej nieprzymuszonej woli robił karierę w carskiej administracji, stając się jednym z najwybitniejszych XIX–wiecznych etnografów badających społeczność koczowniczych Kazachów.

Znawca praktycznie nieznany

Grupa kobiet, mężczyzn i dzieci w orientalnych strojach, siedzących wewnątrz pomieszczenia. Kazachowie

Rodzina kazachska wewnątrz jurty. Fot. S.I. Borisov, 1911-1914. Wikimedia Commons

Wspomina o nim krótko Antoni Kuczyński: „absolwent studiów orientalistycznych w Kazaniu (…) Jego urzędnicze funkcje krzyżowały się z zainteresowaniami stricte naukowymi, przeto i wyniki ekploracji terenowych podejmowanych na różnych obszarach Kazachstanu przepełnione są wielością materiałów etnograficznych. Był świetnym znawcą prawa zwyczajowego Kazachów…”. Faktycznie był, ale w Polsce pozostaje osobą praktycznie nieznaną. Zadanie przybliżenia jego dorobku (ale nie w Polsce) podjęli dopiero niedawno austriacki i kazachstański badacz dziejów islamu w Azji Środkowej pod panowaniem rosyjskim Paolo Sartori i Paweł Szablej, podejmując się wydania jego pracy Sbornik kirgizskich obyczajew imiejuszczich w Ordie siłu zakona („Zbiór obyczajów kirgiskich posiadających w Ordzie moc prawa”). Czy nie warto pomyśleć o wydaniu u nas tego zbioru, zapoczątkowując np. serię poświęconą polskim badaczom kultury kazachskiej w XIX w.? Zwłaszcza, że jest to praca wyróżniająca się na tle innych z tego okresu wysokim poziomem merytorycznym.

Prekursor „obserwacji uczestniczącej”

Osmołowski, absolwent znakomitego Wydziału Orientalistycznego Uniwersytetu w Kazaniu (1844), poliglota, pochyla się nad lokalnymi wariantami prawa zwyczajowego i nie stara się go na siłę unifikować. Dobrze obeznany z muzułmańską literaturą prawniczą szkoły hanafickiej stawia fachowe pytania bijom [szanowanym i bogatym Kazachom ze znaczących rodów sprawującym sądy] i mułłom. Zebrany materiał jeszcze testuje i weryfikuje przy możliwie szerokim i różnorodnym audytorium. Na długo przed Malinowskim stosuje metodę „obserwacji uczestniczącej”. Zdaje sobie doskonale sprawę ze społecznej kontekstualności i dynamicznej natury obiektu swoich badań. Oddelegowany w 1848 r. z MSZ do Orenburskiej Komisji Pogranicznej, szybko wyuczył się kazachskiego i czagatajskiego (uzbeckiego). Rok później otrzymuje od Komisji właśnie zlecenie zebrania materiału na temat kazachskiego sądownictwa. Okres 1849–1851 upłynie mu więc na podróżach w stepie. Przy okazji realizuje zapewne różnorakie misje dyplomatyczno-szpiegowskie. Otrzymuje wyraźną instrukcję: ma dokonać analizy porównawczej opracowania swojego poprzednika Lwa d’Andre i zbiorku sułtana zauralskich Kazachów Dżanturina, a także uzupełnić oba. Przygotowywanie swojego raportu zakończył Osmołowski w grudniu 1851 r. Jego pierwsza część, mniej oryginalna w porównaniu z innymi pracami na ten temat, stanowi – jak oceniają Sartori z Szablejem – „raczej etnograficzną pomoc naukową zorientowaną na maksymalne zapełnienie luk w dziedzinie znajomości miejscowego prawa” aniżeli praktyczny kodeks do wykorzystania w sądownictwie. Druga, w pełni oryginalna, odwołująca się do muzułmańskich tekstów prawnych, zawiera ambitne próby uchwycenia stosunku adatu i szariatu, czyli prawa zwyczajowego i muzułmańskiego, opisu ewolucji tego pierwszego pod wpływem muzułmańskiej jurysprudencji, która – jego zdaniem – odgrywała wśród Kazachów coraz większą rolę.

By nie szkodził Rosji

Komisja przy pierwszym czytaniu uznała zebrany materiał za satysfakcjonujący, ale praca drukiem nigdy się nie ukazała. Dlaczego? Po pierwsze sam Osmołowski chciał uzupełnić materiał obserwacjami obyczajów panujących wśród Kazachów koczujących nad Syr-Darią zebranymi w 1853 r. Po drugie pojawiła się idea, by zbiór wykorzystać przy kodyfikacji prawa Imperium Rosyjskiego, a to wiązało się z długimi, biurokratycznymi procedurami. Tymczasem w 1854 r. nowym naczelnikiem Orenburskiej Komisji Pogranicznej został orientalista Wasilij Grigoriew, który sprzeciwił się publikacji, uznając, że przypisuje ona zbyt dużą rolę szariatowi kosztem „rodzimych” kazachskich obyczajów. Ba, nie tylko sprzeciwił, ale opuszczając swój urząd zabrał jej rękopis do Petersburga, by „nie dostał się on w niepowołane ręce i nie wyrządził szkody Rosji”. W ten sposób uczynił on cenną spuściznę Osmołowskiego niedostępną dla innych badaczy.

Azji wystarczy Rosja?

Portret mężczyzny w eleganckim garniturze. Zaleski

Bronisław Zaleski, ok. 1860 r.. Fot.: Polona

Wasilij Grigoriew (1816–1881) z początku był nawet zachwycony Osmołowskim i jego zdolnościami językowymi. Ten orientalista, a w latach 1851–1862 naczelnik Orenburskiej Komisji Pogranicznej, był bez wątpienia postacią ciekawą i nietuzinkową. Źle zapisał się dla spuścizny Osmołowskiego, ale nie był to w żadnej mierze wróg wiedzy i badań etnograficznych. W Orenburgu mocno zaangażował się w tworzenie biblioteki naukowej obejmującej najważniejsze prace z dziedziny historii ludów Azji Środkowej, a jej urządzaniem zajął się inny nasz rodak Bronisław Zaleski, zyskując wielkie uznanie w oczach gubernatora. Dzięki pracy w bibliotece, Zaleski miał możność zebrania pokaźnego materiału do swoich dwóch (nie wiadomo czy opublikowanych) opracowań: Wygnańców polskich w Orenburgu i Szerzenia się Rossyi w Azyi Środkowej, gdzie opisuje podbite terytoria pod względem geograficznym i etnograficznym, najwięcej uwagi poświęcając Baszkirom. Grigoriew był ideologiem imperium, ale wyznawane przezeń idee były dość specyficzne. Jak pisał potem jego biograf Nikołaj Wiesiełowski (1848–1918), archeolog i orientalista, „Wasilij Wasiliewicz nie należał do grona zwolenników naszych podbojów w Azji Środkowej. Nie widział w tym sensu (…) twierdził jednak przy tym: »Jestem pewien, że prędzej czy później przyjdzie nam zawładnąć całą Azją Środkową – czy nasz rząd tego zachce czy nie – mocą tego prawa, że narody lepiej wykształcone nieuchronnie podporządkowują sobie sąsiadów słabiej rozwiniętych pod względem duchowym i materialnym«”. Podzielał obiekcje Osmołowskiego odnośnie perspektyw rolniczej kolonizacji słowiańskiej nad brzegami Syr-Darii. Podbój stepów kazachskich przez Rosję traktował zaś jako „jednoczenie z dawnymi braćmi”. Nie, to nie była li tylko jakaś wydumana ideologia imperialna. Grigoriew był szczerze przekonany, że rosyjska administracja powinna poznawać kulturę i tradycję ludów objętych rosyjskim panowaniem. Nie tylko, by dobrze nimi zarządzać, ale również, by lepiej pojmować miejsce Rosji w świecie. Sam pisał sporo o Kazachach, orenburskich i uralskich Kozakach. Zżymał się przy tym, że rosyjska orientalistyka i etnografia za bardzo naśladują swoje zachodnie odpowiedniki, a przecież Zachód zupełnie inaczej kolonizuje podbite ludy niż Rosja. Tam jest większy dystans między podbitą ludnością a metropolią. Po co Azji europejska cywilizacja? Wystarczy jej Rosja, która jest pomostem między Wschodem a Zachodem. Wierzył też chyba sam w mocno naciągane argumenty, że Rosja musi podbić Turkiestan, by „chronić” „swoich” Kazachów. A do Kazachów miał wielką słabość. Owszem, uważał ich za „zacofanych”, ale winił za to przyrodę. Są zacofani, ale otwarci, podatni na kulturową obróbkę – twierdził. Można z nich zrobić dobrych poddanych cara, niosąc im „kaganek oświaty”, podobnie jak rosyjskiemu chłopstwu, które również wymagało wiele pracy.

Orientalistów nikt nie słuchał

Dwaj siedzący mężczyźni w mundurach. Walichanow

Czokan Walichanow (z lewej) i Fiodor Dostojewski. Fot. N. Leybin, 1858. Domena Publiczna

Ale z tymi poglądami uchodził wśród urzędników za dziwaka. Jak się okazało, administracja carska nie chciała słuchać ludzi nauki, orientalistów. Nikt nie chciał się uczyć kazachskiego. A przecież minęło już 130 lat jak pierwsi Kazachowie przyjęli poddaństwo Rosji! W końcu Grigoriew dał za wygraną i w 1862 r. zrezygnował ze stanowiska gubernatora. Postanowił edukować rosyjskie elity, żeby nie naśladowały bezkrytycznie zachodniego, oświeceniowego modelu „europejskiej misji cywilizacyjnej” i „dzikich”, żeby nie pozbawiały Rosji jej „unikalności”. Chciał oddać głos samym „Azjatom”. Podziwiając kazachskiego etnografa i jednocześnie rosyjskiego oficera-wywiadowcę, Czokana Walichanowa (1835–1865), Grigoriew przybiera pseudonim „Sułtan Mendali Piralijew” i zaczyna pisać. Publikuje w słowianofilskiej gazecie „Dzień”, w „Dzienniku Ministerstwa Edukacji Narodowej”, „Orenburskich Wiadomościach Gubernialnych” i „Północnej Pszczole”. Domaga się, by Kazachów przestać nazywać „Kirgiz-kajsakami” czy „Kirgizami”, a zacząć wreszcie nazywać ich własnym imieniem – „Kazachami”. Twierdzi poza tym, że „Azjaci rozumieją tylko język siły” (akurat w tym jakże „naukowym” poglądzie odosobniony to chyba nie był), dla ich dobra trzeba być więc „surowym ojcem”, pomstuje wreszcie na tatarskich tłumaczy w stepie, którzy zmonopolizowali kontakty państwa rosyjskiego z koczownikami, zachwyca się natomiast wydaniem samouczka rosyjskiego dla Kazachów przez prawosławnego misjonarza Nikołaja Ilminskiego (1822–1891), autora specjalnego alfabetu dla ochrzczonych Tatarów (tzw. kraszenów), z którym w gruncie rzeczy, jeśli chodzi o poglądy, bardzo wiele go łączyło.

W takim oto środowisku intelektualnym działał nasz rodak Józef Osmołowski i z wyroku tegoż środowiska został skazany na zapomnienie. Warto dziś go zeń wydobyć.

Dr Jerzy Rohoziński, historyk, antropolog kultury, adiunkt w Ośrodku Badań nad Totalitaryzmami (Instytut Pileckiego), interesuje się historią społeczno-religijną Rosji carskiej i ZSRS. Autor książek: Święci, biczownicy i czerwoni chanowie. Przemiany religijności muzułmańskiej w radzieckim i poradzieckim Azerbejdżanie”; „Bawełna, samowary i Sartowie. Muzułmańskie okrainy carskiej Rosji 1795–1916”; „Gruzja. Początki państw”; „Narodziny globalnego dżihadu”; „Najpiękniejszy klejnot w carskiej koronie. Gruzja pod panowaniem rosyjskim 1801–1917”; „Pionierzy w stepie? Kazachstańscy Polacy jako element sowieckiego projektu modernizacyjnego”. Odznaczony Złotą Odznaką Zasługi Związku Sybiraków.

Śródtytuły pochodzą od redakcji.

Więcej o Józefie Osmołowskim czytaj:

Kuczyński A., Polskie przenikanie Kazachstanu na przestrzeni wieków od zesłań do wkładu cywilizacyjnego i gospodarczego w rozwój tego kraju, „Niepodległość i Pamięć” 5/2, 11 (1998), s. ???

Sartori P., Szablej P., Sud’ba impierskich kodifikacjonnych projektów: adat i szariat w kazachskoj stiepi, „Ab Imperio” 2015, t. 2, s. 81–105;

Shabley P., Sartori P., Tinkering with Codification in the Kazakh Steppe: ʿĀdat and Sharīʿa in the Work of Efim Osmolovskii [w:] Sartori P., Rosse D. (wyd.), Sharīʿa in the Russian Empire: The Reach and Limits of Islamic Law in Central Eurasia, 1550–1917, Edinburgh: Edinburgh University Press, 2022, s. 209–238;

Galijew W. Z., Józef Osmołowski w Kazachstanie [w:] S. Ciesielski, A. Kuczyński (red.), Polacy w Kazachstanie. Historia i współczesność, Wrocław 1996, s. 189–202;

Caban W., Z Orenburga do Paryża. Bronisław Zaleski 1820–1880, Kielce 2006;

Wiesiełowski N. I., Wasilij Wasiliewicz Grigor’jew po jego pis’mam i trudam, 1816–1881, St. Peterburg 1887, s. 184;

Grigorijew W. W., Ob otnoszenii Rossii k wostoku, Odessa 1840;

Knight N., Grigor’ev in Orenburg, 1851–1862: Russian Orientalism in the Service of Empire, „Slavic Review” 2000, t. 59, nr 1, s. 74–100;

Remniew A. W., Sułtan Mendali Piralijew: istorija odnoj mistifikacii, „Wiestnik Kokszetauskogo uniwiersiteta imienii Sz. Sz. Ualichaniowa” 2006, t. 12, nr 3, s. 33–37. 

Skip to content