„Barbarossa”
22 czerwca 1941 roku godzinie 3.15 na Związek Sowiecki spadły pierwsze w tej wojnie bomby i pociski. A za ich wystrzeleniem stał nie kto inny jak dotychczasowy sojusznik Stalina – Niemcy. Wehrmacht przystąpił do realizacji planu „Barbarossa”, czyli ataku na Sowietów. W tę letnią noc sojusz dwóch totalitaryzmów dobiegł końca. Nawiązana niespełna 2 lata wcześniej współpraca okazała się być tylko chwilowa. Jedni i drudzy już od dawna zdawali sobie z tego sprawę, a wojna między nimi była tylko kwestią czasu…
Jednak, gdy czas już nadszedł, okazało się, że Sowieci są całkowicie zaskoczeni. Armia Czerwona rozpoczęła szybki odwrót na wschód. Latem 1941 roku niemiecki Blitzkrieg znowu okazał się skuteczny. Sowieckie władze ze Stalinem na czele były równie zdziwione, jak ostrzeliwani znienacka czerwonoarmiści. Na Kremlu szybko zdano sobie sprawę, że Niemców nie da się powstrzymać w pojedynkę. Sowieci potrzebowali nowego sojusznika.
Bestialstwo, śmierć… i nowa nadzieja
Niemiecka agresja na Związek Sowiecki przyniosła w następnych miesiącach i latach śmierć milionów osób. Sowiecki terror ustępował teraz miejsca niemieckiemu, a ideologię komunizmu zastępowano nazizmem. Jednak, paradoksalnie, tragiczna sytuacja Związku Sowieckiego i jego obywateli okazała się również szansą na ratunek dla dziesiątek tysięcy osób.
Byli nimi polscy obywatele, którzy w latach 1939-1941 trafili na sowiecką ziemię jako deportowani, łagiernicy, więźniowie, jeńcy wojenni czy przymusowo wcieleni do Armii Czerwonej. Ich los zależał teraz od rozwoju sytuacji międzynarodowej.
Nowym sojusznikiem Sowietów okazali się być bowiem Brytyjczycy. By jednak możliwe było nawiązanie współpracy między Moskwą a Londynem, należało doprowadzić do zawarcia porozumienia między nowymi przyjaciółmi Brytyjskiej Korony, a Polską, czyli doświadczonym sojusznikiem Zjednoczonego Królestwa.
Oficjalny układ podpisano po nieco ponad miesiącu od rozpoczęcia wojny niemiecko-sowieckiej, 30 lipca 1941 roku. Polscy obywatele mieli znów stać się wolnymi ludźmi, którym dawano możliwość wstąpienia w szeregi polskiej armii dowodzonej przez gen. Władysława Andersa. Rok później większość z nich opuściła „nieludzką ziemię”, by jako 2. Korpus Polski dotrzeć do Włoch i walczyć tam przeciwko Niemcom lub, aby jako ludność cywilna, znaleźć się w wielu państwach świata (m.in. w Indiach, Meksyku czy Nowej Zelandii), w specjalnie przygotowanych dla nich obozach dla polskich uchodźców.
Skutków jest więcej
Niewątpliwie wydarzenia z lata 1941 roku umożliwiły też powstanie kolejnej polskiej „sybirackiej” armii wiosną 1943 roku, tym razem pod dowództwem generała Zygmunta Berlinga. Nie sposób nie zauważyć też, że dzień 22 czerwca 1941 roku doprowadził do ostatecznej porażki Niemiec w wojnie, ale równocześnie do rozlania się sowieckich wpływów na połowę powojennej Europy. Wszystkich skutków tego wydarzenia nie da się dziś ani zliczyć, ani wymienić.
Powiedzieć więc, że 22 czerwca 1941 roku był momentem przełomowym dla losów wojny, to nic nie powiedzieć. Moment niemieckiej agresji miał wpływ na dzieje nie tylko milionów obywateli Związku Sowieckiego, czy tysięcy Sybiraków, ale również nas wszystkich.