Flat Preloader Icon
Logo Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku
Logo Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku
Logo Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku

Pokaż więcej wyników

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors
"><font style="vertical-align: inherit
"><font style="vertical-align: inherit
Logo Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku
Logo Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku
Logo Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku

Pokaż więcej wyników

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors
"><font style="vertical-align: inherit
"><font style="vertical-align: inherit
Logo Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku

Pokaż więcej wyników

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors
"><font style="vertical-align: inherit
"><font style="vertical-align: inherit

Stalinowskie listy egzekucyjne w systemie sowieckiego terroru państwowego

4/12/2024

Jan Raczyński

(Русскоязычная версия статьи в конце текста)

Choć Wielki Terror kojarzy się zwykle z działalnością „trójek NKWD”, to preludium do niego stanowiły tzw. listy śmierci. Główną różnicą między tymi dwoma mechanizmami zabijania był sposób ich kontroli przez najwyższe organy partyjne. Na „listach śmierci” weryfikowano każde nazwisko, zaś w przypadku działalności „trójek NKWD” sprawdzano tylko, czy liczba skazanych odpowiada wyznaczonym limitom.

Zbrodniarze oskarżają

Prawie 70 lat temu, 25 lutego 1956 r., [I sekretarz KC KPZR Nikita] Chruszczow wygłosił na XX Zjeździe Partii Komunistycznej referat, w którym stwierdził: „Doszło do złej praktyki, gdy w NKWD sporządzano listy osób, których sprawy podlegały rozpatrzeniu przez Kolegium Wojskowe, a kara dla tych osób była ustalana z góry. Listy te były wysyłane osobiście przez [szefa NKWD Nikołaja] Jeżowa do Stalina w celu zatwierdzenia proponowanych wyroków. W latach 1937–1938 wysłano do Stalina i uzyskano jego aprobatę dla 383 takich list, zawierających wiele tysięcy nazwisk członków partii, członków rad różnego szczebla, komsomołu, wojskowych i działaczy gospodarczych”. Na fotografii przedstawiającej Chruszczowa wygłaszającego ten referat widać ludzi, którzy nie tylko wiedzieli o tych listach, ale też podpisywali je razem ze Stalinem: [Wiaczesława] Mołotowa, [Łazara]  Kaganowicza, [Klimenta] Woroszyłowa i [Anastasa] Mikojana. Jednak Chruszczow o udziale tych ludzi nawet nie wspomniał. Referat do czasu pierestrojki nie był publikowany w Związku Sowieckim. Wcześniej jednak jego tekst był odczytywany na zamkniętych zebraniach partyjnych w ZSRS i krajach tzw. demokracji ludowej. Wydrukowano w tym celu specjalne broszury. Wydanie sowieckie jest oznaczone jako „ściśle tajne” i opatrzone adnotacją „Do zwrotu w ciągu trzech miesięcy”.

Wykład Jana Raczyńskiego w Muzeum Pamięci Sybiru w dniu 14 maja 2024 r. W tle fotografia z wystąpienia Nikity Chruszczowa podczas XX Zjazdu KPZS w Moskwie (25 lutego 1956 r.). Fot. T. Danilecki.

O samych „listach śmierci” nie było mowy w prasie sowieckiej, wspominano o nich tylko dwukrotnie w toku późniejszej walki wewnątrzpartyjnej. Na przykład [Michaił] Susłow, krytykując Mołotowa w 1964 r. na plenum KC KPZR przypomniał, że „w jednym z dokumentów, w którym zapisano karę długoletniego uwięzienia (…), Mołotow, przy jednym z nazwisk wskazanych na liście, napisał: »ks«, czyli kara śmierci […]”.

Po usunięciu Chruszczowa z funkcji I sekretarza KPZR o listach śmierci już nie wspominano. Oczywiście były one też niedostępne dla badaczy. Dopiero w grudniu 1988 r. przechowywane w Archiwum Prezydenckim (dawnym archiwum KC KPZR) listy zostały odtajnione i można było przystąpić do ich studiowania. Zebrane w 11 tomach, zostały przekazane Chruszczowowi przez ministra spraw wewnętrznych [Siergieja] Krugłowa 3 lutego 1954 r. Na okładkach tomów przechowywanych w archiwach partyjnych widniał krótki napis: „Blok prawicowo-trockistowski”. W 2002 r. stowarzyszenie „Memoriał” wraz z Archiwum Prezydenckim opublikowało listy na płycie CD, a następnie umieściło je w Internecie na stronie stalin.memo.ru. Znajdujące się na listach nazwiska stały się jawne, jednak wiele niezbędnych badaczom dokumentów związanych z przygotowaniem tych list i mechanizmami egzekucji pozostaje do dziś niedostępnych. Mimo to udało się też wiele wyjaśnić. Oto kilka uwag wstępnych.

Wyrok przed procesem

Władza sowiecka zaczęła się od terroru, który towarzyszył jej przez prawie 70 lat, aż do pierestrojki. Zmieniła się intensywność i formy terroru: krwawy terror czasów Lenina i Stalina został zastąpiony stosunkowo łagodniejszym – obozy, represje psychiatryczne, przymusowa emigracja. Ale jego istota pozostała ta sama – tłumienie wszelkiego sprzeciwu, innego sposobu myślenia, wszelkich prób samoorganizacji społeczeństwa. W epoce leninowsko-stalinowskiej na terror składały się dwa elementy: sądowy, przynajmniej częściowo ograniczony prawem i procedurą, oraz pozasądowy, ograniczony w rzeczywistości tylko decyzjami organów partyjnych. Stary system sądownictwa został zniesiony już miesiąc po przewrocie październikowym. W tym samym czasie zostały unieważnione wszystkie poprzednie przepisy, które „zaprzeczały rewolucyjnej świadomości prawnej”. Powołano trybunały rewolucyjne, które nie były skrępowane żadnymi ograniczeniami z wyjątkiem jednego: nie mogły wymierzać łagodniejszej kary niż przewidziana w dekretach nowej władzy. Stopniowo powstawały tzw. sądy ludowe, które były tworzone przez rady delegatów robotniczych, żołnierskich i chłopskich. Struktura tych sądów, ich działalność i personel były całkowicie kontrolowane przez partię komunistyczną. Kontrola ze strony centralnych organów partyjnych nie ograniczała się do określenia głównych kierunków represji. W wielu przypadkach to one decydowały o losie konkretnych osób.

Jedne z pierwszych tego rodzaju decyzji Biuro Polityczne [Komitetu Centralnego Wszechrosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików)] podjęło w 1922 r. Dotyczyły one procesów sądowych duchownych i socjalistów-rewolucjonistów. Podczas dyskusji na te tematy, toczonej przy aktywnym udziale Lenina, ustalono wymiar kary dla oskarżonych w tych pierwszych procesach pokazowych. Ich wynik był przesądzony już przed rozpoczęciem procesu. Praktyka rozpatrywania poszczególnych przypadków była kontynuowana także później, nawet po śmierci Stalina.

Kliment Woroszyłow, Wiaczesław Mołotow, Józef Stalin i Nikołaj Jeżow na nabrzeżu Kanału Wołga-Don w Moskwie, 1937 r. Wikimedia Commons.

Kontrola partyjna nie ograniczała się jednak do rozpatrywania poszczególnych spraw na posiedzeniach Biura Politycznego. W 1924 r. Biuro to podjęło decyzję, że wszystkie sprawy natury społeczno-politycznej, w których można orzec wyroki śmierci, zanim zostaną przekazane do sądu, muszą zostać rozpatrzone w Komitecie Centralnym partii. W tym samym roku powołano tzw. Komisję Biura Politycznego do Spraw Sądowych, która de facto decydowała o wydawanych wyrokach śmierci. Decyzje Komisji były zatwierdzane na posiedzeniach Biura Politycznego, ale jakiekolwiek zmiany wprowadzało ono niezwykle rzadko. Od początku lat 30. Komisja zaczęła zatwierdzać wyroki już wydane, czasem zamieniając egzekucje na uwięzienie w łagrach.

Niekiedy, na mocy specjalnej decyzji Biura Politycznego, prawo zatwierdzania wyroków przyznawano „niższym instancjom”. Na przykład od 3 października 1939 r. do 17 stycznia 1940 r. takie prawo przyznano Radom Wojskowym frontów na terytorium Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi. Formalnie Komisja [Biura Politycznego do Spraw Sądowych] przestała istnieć w 1947 r., kiedy to na 3 lata zniesiono karę śmierci. Ale po przywróceniu kary najwyższej utworzono podobną komisję przy Prezydium Rady Najwyższej ZSRS, a jej decyzje były również zatwierdzane przez Biuro Polityczne. Jednak zarówno trybunały, jak i sądy, choć kontrolowane przez partię, nadal zakładały pewnego rodzaju otwartość i procedurę.

Zabijanie bez sądu

Ale dyktatura proletariatu potrzebowała nieformalnych, pozasądowych organów do walki z wrogami. Dlatego 20 grudnia 1917 r. powołano Wszechrosyjską Nadzwyczajną Komisję do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem [CzeKa]. Dzień powstania tej przestępczej organizacji obchodzony jest obecnie jako Dzień Pracownika Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.

Formalnie kara śmierci miała zostać zniesiona do czerwca 1918 r., ale już 21 lutego tego roku CzeKa otrzymała prawo do rozstrzeliwania na miejscu nie tylko chuliganów i bandytów, ale także np. kontrrewolucyjnych agitatorów. W okresie „czerwonego terroru” (od 5 września 1918 r.) CzeKa dokonywała także masowych mordów na zakładnikach. W 1922 r. CzeKa została zlikwidowana, a jej uprawnienia przekazano GPU – Państwowemu Zarządowi Politycznemu, który rok później, po powstaniu Związku Sowieckiego, został przekształcony w Zjednoczony (Ogólnopaństwowy) Państwowy Zarząd Polityczny (OGPU) przy Radzie Komisarzy Ludowych ZSRS. W 1924 r. powołano Radę Specjalną OGPU. Prawo skazywania, również na rozstrzelanie, nadano Kolegium OGPU, natomiast Radzie Specjalnej – na zesłanie lub uwięzienie w łagrze do trzech lat.

Kolegium CzeKa, od lewej: Siergiej Urałow, Konstantin Wołobujew, Michaił Wasiljew-Jużin, Feliks Dzierżyński, Iwan Ksenofontow, Grigorij Moroz i Wasilij Sawinow, 1918-1919. Domena Publiczna.

Sens utworzenia Czeka, OGPU, Rady Specjalnej i innych organów pozasądowych polegał nie tyle na surowości kar, ile na sposobie podejmowania decyzji. Wszystkie wyroki były wydawane przez te organy zaocznie, nie przewidywano udziału obrony, ani apelacji w innych instancjach. Dlatego organy bezpieczeństwa państwa w zdecydowanej większości przypadków wolały nie przekazywać spraw do sądów – czasem ze względów operacyjnych, częściej po prostu ze względu na skrajną słabość, a nawet całkowity brak dowodów przestępstw.

W 1934 r. OGPU zostało przemianowane na Główny Zarząd Bezpieczeństwa Państwowego (GUGB) i włączone do Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych (NKWD) ZSRS. Jednocześnie zapowiedziano „zbliżające się przekazanie organom sądowym spraw, które wcześniej toczyły się poza sądem”. Prawdopodobnie to właśnie w związku z zakończeniem działalności Kolegium OGPU i innych organów pozasądowych, które miały prawo skazywać na śmierć przez rozstrzelanie, liczba wyroków śmierci w latach 1935–1936 okazała się bezprecedensowo niska – „tylko” ok. 1200 rocznie. Z zestawienia statystyk aresztowań pod zarzutami politycznymi, ilości zakończonych spraw i statystyk egzekucji z powodu tych zarzutów jasno wynika, dlaczego lata 1937 i 1938 nazywano Wielkim Terrorem. Otóż zdecydowana większość ofiar tego okresu została rozstrzelana na podstawie zaocznych decyzji „trójek NKWD” oraz komisji Jeżowa i Wyszyńskiego. Ale Wielki Terror rozpoczął się od innego mechanizmu.

Wniosek Jeżowa do Stalina o zatwierdzenie czterech spisów osób skazanych na karę śmierci, datowany na 20 sierpnia 1938 r.

Zabijanie według listy

W 1934 r. czekiści stracili możliwość pozasądowego decydowania o karze, co było dla nich przyczyną niezwykłego dyskomfortu. Warunki dla funkcjonowania nowego mechanizmu, niemal równie niezawodnego jak działalność organów pozasądowych, stworzyło postanowienie Centralnego Komitetu Wykonawczego i Rady Komisarzy Ludowych ZSRS z 1 grudnia 1934 r., wydane bezpośrednio po zabójstwie [Siergieja] Kirowa. Oczywiście to postanowienie zostało również wstępnie zatwierdzone przez Biuro Polityczne. Postanowienie przewidywałо przeprowadzanie śledztw w ciągu dziesięciu dni, rozpatrywanie aktów oskarżenia bez udziału obrony i wzywania świadków, [wydawanie wyroków] bez prawa do odwołania i natychmiastowe egzekucje. Przez pewien czas prawo to było stosowane tylko sporadycznie i w odniesieniu do niewielkiej liczby osób. Jednak sytuacja zaczęła się zmieniać w 1936 r., kiedy to po raz pierwszy (o ile nam wiadomo) zastosowano wyrok skazujący równocześnie wobec wszystkich, których nazwiska znalazły się na liście. Inicjatorami tej decyzji byli ówczesny ludowy komisarz spraw wewnętrznych [Gienrich] Jagoda i prokurator ZSRS [Andriej] Wyszynski. Postanowienie Biura Politycznego z 20 maja 1936 r. nakazywało: „583 trockistów znajdujących się na zesłaniu, (…) a także 23 osoby przebywające w miejscach odosobnienia, zatrzymać i na podstawie postanowienia Rady Specjalnej NKWD osadzić w odległych łagrach na okres od 3 do 5 lat”. Wskazanie dokładnej liczby osób, które miały być osadzone w łagrach, niewątpliwie oznacza, że lista tych osób została przedłożona również Biuru Politycznemu. W zasadzie było to już osądzenie według listy – ale do tej pory, w przeciwieństwie do  wyroków, o których niżej, odbywało się to na posiedzeniach Specjalnego Zgromadzenia, a kary były znacznie łagodniejsze.

Ale to samo postanowienie stwierdza w trzecim akapicie: „Wszyscy trockiści aresztowani przez NKWD, skazani w śledztwie za udział w terrorze, mają być postawieni przed Kolegium Wojskowym Sądu Najwyższego z zastosowaniem wobec nich kary śmierci, zgodnie z ustawą z 1 XII 1934 r. Zobowiązać NKWD i Prokuraturę Związku Sowieckiego po zakończeniu śledztwa do przedłożenia listy osób, które mają być postawione przed sądem na podstawie ustawy z 1 XII [19]34”. Tu przewidziane są już wszystkie elementy przyszłych wyroków skazujących z listy: zastosowanie ustawy z 1 grudnia 1934 r., wykorzystanie Kolegium Wojskowego jako organu skazującego oraz przedłożenie Biuru Politycznemu list osób, które mają być postawione przed sądem. Zgodnie z tą decyzją Biura Politycznego Gienrich Jagoda i Andriej Wyszyński przedstawili 19 czerwca 1936 r. listę 82 nazwisk. Nie udało się odnaleźć formalnej decyzji Biura Politycznego w jej sprawie, ale na początku października 1936 r., zaraz po usunięciu Jagody i mianowaniu Nikołaja Jeżowa na stanowisko ludowego komisarza spraw wewnętrznych, rozstrzelano 72 osoby znajdujące się na tejże liście. Już 4 października 1936 r. Biuro Polityczne KC Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) podjęło uchwałę o nowych egzekucjach: „Zgodzić się z propozycją tow. Jeżowa i Wyszyńskiego w sprawie środków sądowych przeciwko aktywnym członkom trockistowsko-zinowjewowskiej, kontrrewolucyjnej organizacji terrorystycznej znajdujących się na pierwszym spisie 585 osób”.

Jak dotąd znane są tylko dwa fragmenty tego spisu. Z pierwszego z fragmentów wynika, że 114 osób zostało skazanych przez wyjazdowe posiedzenie WKWS [Военная Коллегия Верховного Суда – Wojenne Kolegium Sądu Najwyższego] w dniach 10–11 października 1936 r. w Leningradzie, w drugim fragmencie są nazwiska 33 osób, z których 29 skazano na śmierć 7 października 1936 r. w Moskwie. Trzy kolejne osoby rozstrzelano później. To, jeśli można tak powiedzieć, test, próba – nadal jednak nie ma tu schematu, który widzimy na późniejszych listach. Wydawanie wyroków śmierci w oparciu o spisy nabrało charakteru systemowego na początku 1937 r.

Lista zbrodniarzy

4 lutego Jeżow wysłał do Stalina notę, uzgodnioną z prokuratorem Związku Sowieckiego Wyszyńskim i przewodniczącym Kolegium Wojskowego Wasilijem Ulrichem. Dołączono do niej projekt uchwały KC „O trybie sądowego rozpatrywania spraw przeciwko członkom zdradzieckich, sabotażowych, szpiegowskich i terrorystycznych grup trockistowskich”. Ich skazanie miało nastąpić zgodnie z ustawą z 1 grudnia 1934 r., a Jeżow, Wyszyński i Ulrich zostali poproszeni o „rozpatrzenie list trockistów, którzy mieli być sądzeni na wyjazdowych posiedzeniach Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego ZSRS i o nakreślenie kar wstępnych”. Swój wniosek w tej sprawie mieli przedłożyć do zatwierdzenia KC WKP(b). Ta propozycja została przyjęta.

Od lutego 1937 r. listy planowanych kar zaczęto regularnie przedkładać do zatwierdzenia Stalinowi. I to właśnie do Stalina, bo formalne decyzje Biura Politycznego w sprawie list nie były już podejmowane. Wraz z kilkoma zaufanymi wspólnikami Stalin przeglądał je, wprowadzał ewentualne zmiany i zatwierdzał listy. Ich dopiski „za” i podpisy na listach zastępowały oficjalne decyzje. Ogółem zachowały się 383 listy z decyzjami i podpisami z lat 1936–1938. Pod względem częstotliwości składanych na nich podpisów prym wiódł Mołotow, który podpisał 372 listy. Na 357 listach zachowały się odręczne dopiski i podpisy Stalina. Łazar M. Kaganowicz podpisał 188 list, Kliment E. Woroszyłow – 185, Andriej A. Żdanow – 176, Anastas I. Mikojan – 8, a rozstrzelany później Stanisław W. Kosior – 5 list. Na 8 listach widnieje podpis Jeżowa (podobno tutaj działał nie jako ludowy komisarz spraw wewnętrznych, ale jako sekretarz KC).

Jeszcze przed rozpoczęciem masowych operacji [tzw. kułackiej i operacji narodowościowych] (przed 1 sierpnia 1937 r.) Stalin i jego najbliżsi współpracownicy w Biurze Politycznym zdążyli zatwierdzić listy dla 4500 osób (z czego 3700 miało zostać rozstrzelanych). Warto w tym miejscu wspomnieć, że całkiem niedawno udało się zidentyfikować jeszcze kilka list, definitywnie zatwierdzonych i wykonanych, które nie znalazły się w 11 tomach przekazanych Chruszczowowi – na ich okładkach nie było bowiem podpisów członków Biura Politycznego. Oto jak sporządzano listy, kto na nie trafiał i jaka była procedura rozpatrywania spraw.

Fikcyjne zarzuty, prawdziwa śmierć

Istnieje wiele hipotez dotyczących doboru spraw dla Kolegium Wojskowego. Na pierwszych listach znaczną część stanowiły nazwiska prominentnych opozycjonistów, którzy przez długi czas przebywali w więzieniu lub na zesłaniu, a także tych, którzy niedawno wyszli na wolność. Na wszystkich listach znajduje się wielu czołowych działaczy partyjnych, komisarzy ludowych i ich zastępców, dyrektorów największych przedsiębiorstw, wybitnych wojskowych. Wielu z nich aresztowano na bezpośredni rozkaz Stalina. Na listach jest jednak również wielu całkiem zwyczajnych obywateli. Głównym powodem wpisania na te listy była przynależność oskarżonych do fikcyjnych organizacji antysowieckich (wojskowych, nacjonalistycznych, trockistowskich) i [rzekomy] udział w różnych spiskach. Podstawą takich oskarżeń mogła być służba w armii carskiej lub u „białych”, miejsce urodzenia lub posiadanie krewnych za granicą, a nawet nauka języka esperanto. Nie wdając się w szczegółową analizę biografii oskarżonych, którzy znaleźli się na listach – zwłaszcza, że nie wszystkie informacje zostały jeszcze ustalone – zaznaczę jednak, że jest wśród nich co najmniej 750 Polaków. To dużo, biorąc pod uwagę, że Polacy stanowili 0,4% ludności ZSRS. Kolejne 650 osób to urodzeni w Polsce przedstawiciele innych narodowości. Na stalinowskich listach śmierci znalazło się m.in. 47 osób urodzonych w Białymstoku i w powiecie białostockim.

Świadków nie ma – już rozstrzelani

Listy sporządzali funkcjonariusze NKWD w Moskwie, zarówno na podstawie materiałów z centrali, jak też nadesłanych ze struktur obwodowych. Sprawy kierowane do Kolegium Wojskowego były rozpatrywane przez NKWD z większą starannością niż te, które trafiały do organów pozasądowych („trójki”, Komisja NKWD i Prokurator ZSRR, Rada Specjalna). Oczywiście rzetelność nie dotyczyła treści zarzutów (równie absurdalnych jak w postępowaniach pozasądowych), ale formalnej strony sprawy – obecności w sprawach zeznań świadków i protokołów konfrontacji, dokumentów o przedłużeniu okresu śledztwa itp. Nie zawsze jednak z formalną stroną radzili sobie enkawudziści z terenu. Na przykład Ludowy Komisarz Spraw Wewnętrznych Karelii Stepan T. Matuzenko skarżył się w liście z listopada 1937 r., że prowadzone przez miejscowe NKWD sprawy zostały umieszczone na liście do rozpatrzenia, a w grudniu zostały wycofane przez wizytujące Kolegium Wojskowe z powodu braku w nich protokołów konfrontacji oraz z powodu odmowy z poprzednich zeznań przez oskarżonych. Komisarz ludowy nie martwił się tym, że oskarżeni wycofywali swoje wcześniejsze zeznania, miał nadzieję to naprawić, bo umiał wydobyć zeznania. Ale konfrontacji oskarżonych ze świadkami nie można już było przeprowadzić, ponieważ wszyscy świadkowie zostali już rozstrzelani.

Obelisk w miejscu pamięci Ofiar Wielkiego Terroru w Sandarmochu w Karelii. Fot.
Semenov.m7. Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 3.0

Centralnym ogniwem przygotowującym spisy była komisja, w skład której formalnie wchodzili: Ludowy Komisarz Spraw Wewnętrznych Jeżow, prokurator generalny ZSRS Wyszyński i przewodniczący Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego Ulrich. W NKWD nazywano ją „wielką komisją”. W praktyce zamiast Jeżowa w pracach komisji brał udział jeden z jego zastępców – najczęściej Michaił Frinowskij, w którego biurze obradowała komisja, a Wyszyńskiego z reguły reprezentował jego zastępca Grigorij K. Roginskij.

Zarówno same sprawy, jak i krótka informacja o aresztowanych miały być przekazywane „wielkiej komisji”. Jednak w przypadku odległych regionów Związku Sowieckiego  pozwalano ograniczyć się do wysyłania do Moskwy tylko informacji telegraficznych. Nie miało to jednak żadnego praktycznego znaczenia – przecież nawet w przypadku wysyłania spraw do Moskwy absolutnie nie można zakładać, że ta Komisja rzeczywiście przeglądała akta śledztwa. Oczywiście mogli być pewne wyjątki, ale tylko wyjątki. W rzeczywistości Komisja dokonywała przeglądu streszczenia z akt śledztw, które były drukowane na arkuszach formatu poziomego i zszywane w albumy. Stąd wzięło się wyrażenie „rozpatrzenie w porządku albomnym (czyli poziomym)”. (W ten właśnie sposób były następnie rozpatrywane wszystkie operacje narodowościowe, w tym „operacja polska”.) To właśnie „wielka komisja” ustalała treść list, które następnie przesyłano Stalinowi do zatwierdzenia.

Maszyna śmierci

Jak wyglądały same listy? Pierwsza strona miała zwykle tytuł: „Lista osób podlegających procesowi Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego ZSRS”. Nad tytułem były wskazane nazwy regionów (czasami struktur), które przedłożyły listy. Druga strona zawierała informacje o liczbie osób znajdujących się na liście, w podziale na terytoria i kategorie. Pierwsza kategoria skazania oznaczała rozstrzelanie, druga – uwięzienie w obozie na 10 lat, trzecia – prawie niewykorzystywana – 8 lat pozbawienia wolności. Same listy zawierały tylko nazwisko, imię i imię ojca. Wyjątek stanowili cudzoziemcy, o których informacje były dołączane na osobny kartkach. Zdarzało się, że listom towarzyszyły notatki Jeżowa. Zazwyczaj Stalin składał swój podpis jako pierwszy, a reszta podpisywała się po nim. Ale były wyjątki, kiedy nie było podpisu Stalina, a pierwszym podpisem był podpis Mołotowa lub nawet Żdanowa. Notatki na listach nie są zbyt liczne, dotyczą zaostrzenia, jak i – częściej – złagodzenia kar (większość skazanych miała zostać rozstrzelana, więc nie dało się już tych kar zaostrzyć). Oto dopisek Stalina obok nazwiska Abla Jenukidze, jego starego przyjaciela: „Poczekać na razie” – ale to było tylko „na razie”. W przypadku Wiery Kostrzewy [właśc. Marii Koszutskiej] Stalin zastąpił karę śmierci wyrokiem 10 lat więzienia.

Zatwierdzone listy przekazywano z NKWD do Kolegium Wojskowego. Ich kopie przesyłano do obwodowych struktur NKWD, a do odległych regionów za pośrednictwem telegrafu. Właśnie taki bieg spraw jest wskazany w rozkazie Frinowskiego do szefów NKWD w Chabarowsku i Irkucku z 7 sierpnia 1937 r.: „Po zatwierdzeniu list telegrafujemy do Was nazwiska oskarżonych, wskazując, do jakiej kategorii jest on przypisany. Po otrzymaniu zatwierdzonych list przekazujecie sprawy do Kolegium Wojskowego, które rozpatruje je zgodnie z zatwierdzoną kategorią”. Widzimy więc, że Kolegium Wojskowe odgrywa tu rolę całkowicie podrzędną, rozpoczynając pracę dopiero po zatwierdzeniu list i kierując się instrukcjami Stalina. Innym przykładem jest telegram Frinowskiego do Jeżowa z sierpnia 1938 r.: „Z powodu odległości, przepełnienia więzień i konieczności wykorzystania sesji wyjazdowej Kolegium Wojskowego do DWK [Kraju Dalekiego Wschodu], w celu rozpatrzenia maksymalnej liczby spraw, proszę o zatwierdzenie wstępnego rozpatrzenia zakończonych spraw, które podlegają przekazaniu do Kolegium Wojskowego, do szefa NKWD ds. DWK, tow. [Grigorija] Gorbacza i do prokuratora sesji wyjazdowej Kolegium Wojskowego tow. Lipowa, którzy mogliby ustalić kategorie, przekazać ich sprawy do rozpatrzenia przez przewodniczącego sesji, tow. [Dmitrija] Kandybina”. Jeżow przekazał to zapytanie do Stalina, który wydał zgodę.

Wyrok w 10 minut

W przeciwieństwie do organów pozasądowych, które rozstrzygały wszystko zaocznie, Kolegium Wojskowe wydawało wyroki w obecności oskarżonego. Dzięki temu przynajmniej widział on swoich sędziów i mógł coś powiedzieć w swojej obronie. W niezwykle rzadkich przypadkach odnosiło to skutek i sprawa była kierowana do dalszego zbadania. Ale przynajmniej oświadczenie oskarżonego mogło zostać odnotowane w protokole z posiedzenia. Jednak same posiedzenia trwały zwykle 10–20 minut. W tym czasie rzekomo udawało im się „wytłumaczyć oskarżonemu jego prawa, odczytać akt oskarżenia, wyjaśnić istotę zarzutów, dowiedzieć się, jaki jest stosunek oskarżonego do »popełnionych przestępstw«, wysłuchać jego zeznań i ostatniego słowa, przejść na salę obrad, tam napisać wyrok i wracając na salę sądową, ogłosić go…”.

Uproszczona do granic możliwości procedura sądowa skazywania wg list była jedynie formalnością, a wyrok zapadał zgodnie z wcześniej zatwierdzoną kategorią (zmiany były niezwykle rzadkie i dodatkowo uzgadniane z Moskwą). Sprawy były rozpatrywane zgodnie z ustawą z dnia 1 grudnia 1934 r., bez udziału obrony i prawa do apelacji. Komisja do Spraw Sądowych nie rozpatrywała tych wyroków, ponieważ zostały one wcześniej zatwierdzone przez Biuro Polityczne. W gruncie rzeczy przypominało to wojskowe sądy polowe z lat 1906–1907 – z tą różnicą, że w 1937 r. w ogóle nie planowano rewolucji, a rozstrzelanych wyrokami Kolegium Wojskowego było co najmniej 10 razy więcej. Jeszcze bardziej „uproszczoną” procedurę skazania stosowano wobec znacznej części byłych pracowników NKWD. Listy z ich nazwiskami z reguły były przedkładane Stalinowi do podpisu osobno, i w przeciwieństwie do innych, były zatytułowane po prostu „Lista” lub „Lista osób”, bez wskazania, że wpisani na nią podlegali procesowi Kolegium Wojskowego, a nawet nie zawsze wskazywano ich przynależność do NKWD. (Na tym liście widnieje nazwisko Pakalna, szefa ochrony Lenina i pełnoetatowego kata w WCzeKa – OGPU). Na takich listach znajduje się łącznie 540 osób. Po zatwierdzeniu takich list sprawy nie były już rozpatrywane przez Kolegium Wojskowe – osoby te były po prostu rozstrzeliwane. Z reguły Ulrich wypisywał rozkazy wykonania wyroków w takich sprawach odręcznie i choć rozkaz odnosi się do wyroku Kolegium Wojskowego, to data tego wyroku – inaczej niż w przypadku wyroków realnych – nie została wskazana.

Ze względu na to, że sesje wyjazdowe Kolegium Wojskowego nie mogły odbywać się jednocześnie w wielu regionach lub członkowie Kolegium nie mogli przyjeżdżać do danego regionu wystarczająco często, wydawanie (a w zasadzie rejestracja) wyroków na już zatwierdzonych listach często się opóźniało, niekiedy nawet o wiele miesięcy. Ale zdarzały się też sytuacje odwrotne, kiedy komisja wyjazdowa już dotarła do regionu, a w Moskwie lista nie została jeszcze zatwierdzona. W wielu takich przypadkach wyroki na listach oczekujących na sankcję Stalina były wydawane „z góry”. W tym samym czasie sporządzono również rozkazy egzekucji podpisane przez przewodniczącego sesji wyjazdowej WKWS, ale z obowiązkowym zastrzeżeniem: „Wyroki w stosunku do wyżej wymienionych skazanych mogą być wykonane tylko po otrzymaniu specjalnego rozkazu podpisanego przez przewodniczącego WKWS Ulricha”. W ten sposób np. w dniach 10–13 sierpnia 1938 r. zapadły wyroki na liście stalingradzkiej, którą Stalin, Mołotow i Żdanow zatwierdzili dopiero 12 września. Wyroki wykonano 16 września – na podstawie telegramu Ulricha z 15 września. Takie przykłady nie są odosobnione; przekonująco potwierdzają one decydującą rolę kierownictwa partii w terrorze państwowym.

Na tle innych wyróżnia się historia wyroków orzekanych na podstawie spisów w Gruzji. Ponieważ wizyty nie mogły odbywać się tam wystarczająco często, aby zająć się ogromną liczbą spraw, Beria, ówczesny przywódca Komunistycznej Partii Gruzji, uzyskał zgodę na przekazanie tych spraw do „trójki NKWD”. Spośród 3600 osób znajdujących się na listach w Gruzji, trzy czwarte zostało skazanych przez „trójkę”.

Egzekucje bez oskarżenia

Inna wyjątkowa historia wiąże się z Dalekim Wschodem. Gdy w kwietniu 1938 r. komisja wyjazdowa miała odbyć posiedzenie w Chabarowsku, ze względu na oddalenie regionu od centrali, przyznano jej prawo do rozpatrzenia 750 przypadków członków organizacji prawicowo-trockistowskiej bez uprzedniej sankcji Moskwy (…). Ale do 17 kwietnia komisja wyjazdowa nie zdążyła dotrzeć na Sachalin, Kamczatkę i Nikołajewsk nad Amurem. Jednak potem, 22 kwietnia 1938 r., z Moskwy został wysłany rozkaz Frinowskiego, Ulricha i Wyszyńskiego, na podstawie którego 168 osób zostało skazanych na śmierć zaocznie. Później okazało się, że na Kamczatce „we wszystkich sprawach dotyczących 40 osób nie było aktów oskarżenia, ponieważ według Kamczackiego Zarządu NKWD w ogóle nie zostały one sporządzone i nie było ich w dokumentach w czasie wykonywania wyroków”.

Przewodniczący Kolegium Wojskowego Wasilij Ulrich regularnie informował Jeżowa o osiągniętych wynikach, zwracając się do niego jako do sekretarza KC, a nie jako do ludowego komisarza spraw wewnętrznych. Punktem wyjścia w tych raportach był dzień 1 października 1936 r., w którym Jeżow rozpoczął pracę jako komisarz ludowy i rozpoczął realizację egzekucji na podstawie list śmierci. W ciągu dwóch lat, od 1 października 1936 r. do 30 września 1938 r., Kolegium Wojskowe skazało 30 514 osób na karę śmierci, a 5 643 na karę więzienia. Średnio wydawano więc półtora tysiąca wyroków miesięcznie. W październiku i połowie listopada, gdy wydawanie wyroków skazujących wg list było kontynuowane, liczba ta wzrosła jeszcze bardziej. Ogólna liczba osób na listach z lat 1937–1938, według naszych obliczeń, wynosi 43 630. Trzeba jednak mieć na uwadze, że w rzeczywistości Kolegium Wojskowe nie miało czasu na rozpatrzenie wszystkich spraw.

Zabrakło 10 dni…

Skazywanie według list zakończyło się wraz z masowymi operacjami [narodowościowymi] – 15 listopada 1938 r. Ci, których Kolegium Wojskowe nie zdążyło skazać, mieli względne szczęście – ich sprawy przeniesiono do innych organów, a część z tych, którzy mieli zostać straceni, została nawet zwolniona. Inni mieli pecha – na przykład ojciec słynnego pisarza Czyngiza Ajtmatowa. Znalazł się na liście w Kirgistanie, która została zatwierdzona w kwietniu 1938 r. Kolegium Wojskowe dotarło do Kirgistanu dopiero 5 listopada – 10 dni przed zakończeniem operacji masowych. Gdyby było to 10 dni później –  miałby szansę na ratunek. Jak się okazało z materiałów odkrytych w ubiegłym roku, NKWD wcale nie zamierzało kończyć skazywania według list. Zachowały się protokoły z posiedzeń Wielkiej Komisji w październiku 1938 r., na których rozpatrywano listy kolejnych 1800 osób. Listy te po prostu nie zdążyły zostać przedłożone Stalinowi do zatwierdzenia. Wśród tych, którzy znaleźli się na tych listach w kategorii 1, czyli do rozstrzelania, był ojciec Arsenija Borisowicza Rogińskiego, wieloletniego lidera Memoriału.

Znanych jest kilka przypadków skazania według list po wrześniu 1938 r., ale skala tego zjawiska była znacznie mniejsza, a część z list została zatwierdzona formalną decyzją Biura Politycznego KC WKP(b), a nie tylko podpisem Stalina. 16 lutego 1939 r. Biuro Polityczne podjęło decyzję o przekazaniu do rozpatrzenia przez Kolegium Wojskowe spraw 469 osób, z których większość (413) została rozstrzelana; 8 kwietnia 1939 r. zatwierdzono listę 931 osób (198 z nich miało zostać rozstrzelanych); 17 stycznia 1940 r. – 457 osób (346 do rozstrzelania). Na pierwszej stronie listy z 1940 r., wśród innych nazwisk, wymieniony został pisarz Izaak Babel. Kolejne dwie listy, sporządzone przez NKWD i przedstawione Stalinowi we wrześniu 1940 r. (537 osób) i kwietniu 1941 r. (513 osób), nie zostały zatwierdzone.

Zabita dwa razy

Po agresji Niemiec na ZSRS Stalin zatwierdził dwie listy. 6 września 1941 r. podpisał decyzję GKO nr 634ss, która zezwalała na egzekucję 170 więźniów więzienia w Orle. Decyzja ta została natychmiast zrealizowana przez Kolegium Wojskowe, które wydało wyrok zaocznie i bez badania spraw. Wśród rozstrzelanych wówczas znalazło się wiele znanych postaci, w tym słynna działaczka partii eserowców Maria Spiridonowa. Na tej samej liście znalazła się Olga Kamieniewa – żona Lwa Kamieniewa i siostra Trockiego, która była już wcześniej wpisana na listy do egzekucji, ale Stalin zastąpił jej karę śmierci 25 latami więzienia. 29 stycznia 1942 r. Beria przesłał Stalinowi listę 46 „aresztowanych osób zarejestrowanych w NKWD ZSRS”. Tym razem sprawa została rozwiązana mniej formalnie. Nie podjęto żadnych uchwał, narzucono jedynie rezolucję: „Rozstrzelać wszystkich wymienionych w notatce. J. Stalin”. Na tej liście jest wielu generałów – dowódców lotnictwa okręgów wojskowych, byłego Ludowego Komisarza Amunicji i innych.

Pomnik poświęcony osadzonym w więzieniu w Orle, wymordowanym podczas masakry 11 września 1941 r. Wikimedia Commons, autor: Makakaaaa, licencja: CC BY-SA 3.0

Od maja 1947 r. do stycznia 1950 r. w ZSRS zniesiono karę śmierci. A już 11 kwietnia 1950 r. zatwierdzono listę 35 osób do rozstrzelania, kolejną 22 lipca 1950 r. (a na niej 47 osób z wyrokami śmierci) i 24 października 1950 r. (obejmowała 38 osób, w tym 19 do rozstrzelania). Ostatnia znana nam lista została przedłożona Stalinowi 7 lipca 1951 r. (były na niej 53 osoby, w tym 47 do rozstrzelania), ale nie została zatwierdzona.

Wraz ze śmiercią Stalina skazywanie na śmierć na podstawie list odeszło w przeszłość. Choć Wielki Terror kojarzy się zwykle z działalnością organów pozasądowych, to preludium do niego stanowiły listy śmierci, z których korzystano aż do śmierci Stalina. Główną różnicą między tymi dwoma mechanizmami był sposób kontroli przez najwyższe organy partyjne. Listy skazanych kontrolowano nazwisko po nazwisku, zaś wyroki wydawane przez „trójki NKWD” określały tylko wyznaczone limity skazanych. Najmniejszą kontrolę sprawowano nad operacjami narodowościowymi – wówczas określano jedynie kierunki represji. Tak w skrócie wygląda to, co dziś wiadomo o „listach Stalina”. Ich badania trwają, ale niestety wiele dokumentów jest nadal utajnionych.

Jan Raczyński jest przewodniczącym Międzynarodowego „Memoriału” – rosyjskiego stowarzyszenia na rzecz obrony praw człowieka i badającego zbrodnie stalinowskie, które zostało zdelegalizowane przez państwo rosyjskie. Jego dziadek Zygmunt Raczyński był polskim zesłańcem na Sybir (w 1905 r. został zesłany na Syberię do ciężkich robót, a następnie na zesłanie do Barguzina). W 2023 r. Jan Raczyński odebrał Pokojową Nagrodę Nobla, którą „Memoriał” otrzymał wraz z białoruskim opozycjonistą Alesiem Bialackim i Ukraińskim Centrum Wolności Obywatelskich.

Tłumaczenie z języka rosyjskiego: Elżbieta Popławska (Muzeum Pamięci Sybiru)

Zapis wykładu wygłoszonego w Muzeum Pamięci Sybiru w dniu 14 maja 2024 r.

Publikacja za zgodą Autora.

Śródtytuły pochodzą od redakcji.

Русскоязычная версия статьи:

 

Przejdź do treści