Flat Preloader Icon

Fotoreportaż: Workutłag

16/12/2022

Tomasz Kizny

Na Workutę przyjechałem w maju 1990 r. chyba jako jeden z pierwszych obcokrajowców, który dotarł w te rejony ZSRR. Pierwszy z własnej woli, bo wcześniej do obozów Workutłagu trafiali Polacy, Litwini, Łotysze, Niemcy i narody ZSRR. Przyjechałem dobrowolnie ale nielegalnie, odmówiono mi zgody na wjazd w rejon Workuty, wówczas wymaganej od cudzoziemców. Postanowiłem jednak jechać.

Workuta leży za kołem podbiegunowym, zimą jest pogrążona w mroku nocy polarnej, w tundrze szaleją purgi – kilkudniowe wichry z zamiecią śnieżną, temperatury spadają do –40°C. Latem słońce nie zachodzi za horyzont. Workuckie zagłębie węgla kamiennego, obok Kołymy i Norylska, było trzecim wielkim kompleksem łagrowo-przemysłowym na północy ZSRR. W latach 1931-1956 więźniowie i zesłańcy zbudowali w arktycznej tundrze 22 kopalnie, miasto, osiedla, linię kolejową, całą infrastrukturę i dziesiątki łagrów.

Jadę workucką obwodnicą, która 60-cio kilometrowym łukiem łączy kopalnie i osiedla górnicze: Oktiabrskij, Siewiernyj, Komsomolskij. Przed osiedlem Jur-Szor zatrzymuję się, nieopodal widać szyb kopalni nr 29. Sto metrów dalej, w tundrze znajduję dziesiątki drewnianych palików wbitych w ziemię. Cmentarz ofiar krwawo stłumionego buntu więźniów łagru przy kopalni nr 29. Powiedział mi o tym miejscu uczestnik buntu, żołnierz AK Witold Augusewicz, który ocalał i wrócił do Polski w 1956 r. W lipcu 1953 r., po śmierci Stalina, zastrajkowało 6 z 17 zespołów łagrowych, ponad 15 tysięcy więźniów Workutłagu odmówiło wyjścia do pracy. W łagrze nr 29 powstał komitet strajkowy złożony z Polaków, Rosjan i Ukraińców. 1 sierpnia 1953 r. żołnierze wojsk MSW otworzyli ogień z karabinów maszynowych do około 400 więźniów zgromadzonych na obozowym placu. W masakrze zginęły 53 osoby, 120 zostało rannych.

Szukam też łagrowego cmentarza przy kopalni nr 40 gdzie zostali pochowani Jeremi Odyński i Jan Preuzner zastrzeleni w czasie próby ucieczki w 1954 r. Prosiła mnie o to siostra Jeremiego – Natalia Odyńska, też więźniarka Workutłagu. Pomaga mi workucki historyk Paweł Nigrietow, były więzień łagru nr 40. Po cmentarzu nie ma śladu, w miejscu grobów Polaków stoi budynek przy ul. Kirowa nr 5.

Po kilku dniach w hotelu odwiedziło mnie dwóch panów, jeden w mundurze drugi tajniak. Powiedzieli, że mam 24 godz. na opuszczenie Workuty, byli stanowczy ale grzeczni – to był czwarty rok pierestrojki. Witalij Troszyn – przewodniczący workuckiego Stowarzyszenia Memoriał od razu rzeczowo pyta – chodzą za tobą? – Nie chodzą, sprawdzałem. – To spotykamy się za godzinę, zabierz sprzęt. Cały dzień wozi mnie samochodem po łagrowych miejscach, robię zdjęcia, a w nocy już jadę pociągiem po Peczorskiej Magistrali Kolejowej. Jej budowa w 1941 r. miała strategiczne znaczenie, chodziło o węgiel, bo Wermacht zbliżał się do Donieckiego Zagłębia Węglowego; z życiem więźniów nikt się nie liczył, umierali masowo, grzebani gdzie popadanie. We wspomnieniach ocalałych powtarza się fraza, że na tej trasie „pod każdym podkładem kolejowym leży trup”. Zasypiam w rytm stukotu kół, przede mną dwie doby podróży do Moskwy.

Fotografie i tekst: Tomasz Kizny

Tomasz Kizny jest fotografikiem i dziennikarzem, autorem (we współpracy z Dominique Roynette) albumu fotograficznego pt. Gulag, Warszawa 2015

Skip to content