Jerzy Rohoziński
Quiz na dziś: Ma swoją ulicę w Ałmatach, uchodzi za założyciela kazachskiego miasta Żarkent, naczelnego planistę stolicy Kirgistanu – Biszkeku, zbudował tamę w Turkmenii. Któż to taki?
Z jego powstańczym życiorysem historycy nie mają problemu. Pułkownik Jan Koziełł-Poklewski ps. „Jakub Skała” lub „Hlebowicz”, naczelnik wojenny województwa augustowskiego i grodzieńskiego, dowódca III Korpusu wojsk powstańczych, komendant Warszawy w Powstaniu Styczniowym. W 1872 r. z Francji, dokąd zbiegł po Powstaniu, wrócił do Królestwa Polskiego. Wbrew obietnicom Rosjan został aresztowany, postawiony przez komisją śledczą i… złożywszy wiernopoddańczą deklarację zginął z pola widzenia…
Wiadomo, że został skazany na wieloletnie zesłanie do Kraju Turkiestańskiego. No dobrze, ale co dalej? Wcielony do Wojska Kozaków Siemiriecza (dzisiaj południowo-wschodni Kazachstan i północny Kirgistan, Siedmiorzecze) służbę zaczyna w Forcie Wierny (dzisiejsze Ałmaty w Kazachstanie). Odtąd zaczynają się niezwykłe i zupełnie nieznane u nas dzieje kozaka Iwana Iwanowicza Koziełł-Poklewskiego.

„Najgorsi” kozacy
Kozacy siemireczyńscy uchodzili za najgorszych Kozaków na służbie rosyjskiej (nie do końca słusznie). Jeden z urzędników przesiedleńczych pisał o nich w 1909 r., że „są rozpieszczeni uprzywilejowanym położeniem i dlatego wyróżnia ich lenistwo, a nierzadko też wyzyskują krajowców”.
Początek tej grupie dali Kozacy syberyjscy, tym zaś z kolei – m.in. zesłani hajdamacy Iwana Gonty i Maksyma Żeleźniaka, konfederaci barscy i jeńcy napoleońscy. Jako że na Syberii było mało kobiet, na mocy ukazu wydanego przez Senat 11 lutego 1865 r., syberyjskie wojsko mogło kupować córki Kazachów, które do zamążpójścia oddawano na wychowanie w wierze prawosławnej rosyjskim rodzinom (łożono też na nie), a potem, po ukończeniu 15 roku życia, wybierał je sobie na żonę któryś z samotnych kawalerów. Kozacy syberyjscy zakładali pierwsze stanice w Siemirieczu od 1847 r. Od 1856 r. dołączali też do nich syberyjscy chłopi szukający szczęścia i wolności w nowym kraju. W 1869 r. do wojska Kozaków Siemiriecza zostaje też włączonych około tysiąca Kałmuków, którzy w większości przyjęli prawosławie i poddaństwo Rosji.
Niemały udział w niskich notowaniach grupy miało zapewne właśnie jej „pstre” pochodzenie. Kozacy siemirieczyńscy nie stanowili monolitu religijnego, więc nasz „Skała” nie musiał się specjalnie kryć ze swoim katolicyzmem. Najwięcej wśród nich było oczywiście prawosławnych.*

Atamanem Wojska Kozaków Siemirecza i gubernatorem obwodu był wówczas pół-Polak Gierasim Kołpakowski, człowiek, któremu „się chciało”. Nie wszystko mu wychodziło, ale zapał miał. Był np. gorącym zwolennikiem chrystianizacji nowych poddanych. W 1869 r. utworzono z jego inicjatywy Bractwo Prawosławne Siemiriecza, które miało prowadzić akcję misyjną wśród Kałmuków (teraz już nominalnie siemirieczyńskich Kozaków). Efekt był jednak mizerny. Bractwu wystarczyło zapału zaledwie na kilka lat, potem już całkowicie odpuściło. Misyjne zapędy Kołpakowskiego torpedowało zresztą wielu powiatowych urzędników. Dlaczego? Może dlatego, że Kołpakowski nie cierpiał łapówkarzy. Swoich Kozaków okładał ponoć nahajką, gdy dowiedział się, że przyjmują od miejscowych „podarki”. Ciągnęło też go do nowych podbojów. Gdy 19 lipca 1871 r. car Aleksander II, bawiąc w Warszawie, otrzymał telegram o zajęciu przez Kołpakowskiego Kuldży (dzisiaj Yining w chińskim regionie autonomicznym Sincjang-Ujgur), napisał na blankiecie: „Bardzo się cieszę, byleby tylko nie zaciągnął nas dalej”. Nie zaciągnął, a do piersi mógł przypiąć order. Gdy do rosyjskiego dowództwa doszły z kolei wieści, że część mieszkańców turkmeńskiej oazy Achal-teke zwróciła się w 1879 r. do chana chiwańskiego z prośbą o przydzielenie im ziemi i wody na terytorium Chiwy, Kołpakowski natychmiast zażądał od niego, by im odmówił i zaproponował, „by wrócili do swojej oazy i ukorzyli się przed rosyjskim dowódcą”. Nie chcieli się ukorzyć, a wyprawa na Turkmenów zakończyła się wówczas dla rosyjskiego agresora klęską.
Kołpakowskiemu się chciało, więc przeciwnicy jego aktywności słali rozmaite donosy do Konstantina von Kaufmana, generał-gubernatora Kraju Turkiestańskiego. Von Kaufman odbył inspekcję i co się okazało? W kancelarii Kołpakowskiego działały dwie wrogie i zwalczające się nawzajem frakcje urzędników. Jedna trzymała z generałem, druga chciała się go za wszelką cenę pozbyć. Von Kaufman pozostawia wówczas Kołpakowskiego na stanowisku. Ale wraz ze śmiercią gubernatora w 1882 r. Kołpakowski stracił protektora i musiał odejść z urzędu. Tyle, że w tym roku powstało na północy generał-gubernatorstwo Kraju Stepowego i objął je właśnie Kołpakowski, „zabierając” ze sobą obwód siemireczyński.
Kozak Iwan
Kołpakowskiemu „się chciało”, więc otaczał się podobnymi sobie ludźmi. No i tak wpadł mu w oko nasz „Skała” – Jan Koziełł-Poklewski. Jego dyplom Akademii Inżynierów Wojskowych musiał zrobić na Kołpakowskim duże wrażenie, skoro od razu dał mu awans na uriadnika i przydzielił stanowisko inżyniera ds. budowlanych miasta Wierny (dzisiejsze Ałmaty) – ufortyfikowanej stanicy kozackiej, założonej w 1854 r. Przed Poklewskim otworzyła się wówczas imponująca kariera budowniczego. Następne trzynaście lat spędził wykonując pomiary, sporządzając projekty i nadzorując wznoszenie rozmaitych budowli. To właśnie w Wiernym w pełni ujawnił się talent inżynierski naszego rodaka. Wśród jego prac historycy wymieniają projekt budowy drogi z Wiernego do Piszpeku (dzisiejszy Biszkek, stolica Kirgistanu), a w samym Wiernym – budowę siedziby arcybiskupiej, kilku cerkwi, budynków rządowych, więzienia i cegielni. Stworzenie przezeń sztucznego stawu we własnej posiadłości zainspirowało władze miasta do budowy dużego stawu w Kazionnym Sadzie (istnieje do dziś w Parku Gorkiego). Budował też aryki (kanały) i mostki nad nimi (jeden z aryków istnieje do dziś przy ulicy Abaja). Tak, zasłużył się dla miasta. Dziś na jego cześć jedna z ulic Ałmaty nosi nazwę Poklewskiego (przed 1998 r. – ul. Gagarina), którą miejscowi nazywają po swojemu: „Pakliewski”. [Większość budynków zaprojektowanych bądź zbudowanych przy udziale Jana Koziełł-Poklewskiego została zniszczona wskutek potężnego trzęsienia ziemi, które nawiedziło Wierny 9 czerwca 1887 r. – dop. red.]

Ale intensywnie pracował też Iwan Iwanowicz poza Wiernym. Nadzorował w okolicy budowę podpór dla słupów telegraficznych, rowów, mostów na rzekach Czu, Tałgar i Ajagoz. Zorganizował warsztat kamieniarski, zajął się wydobyciem i obróbką marmuru oraz wypalaniem wapienia w pobliskim wąwozie. Opracował projekt budowy kokandzkiej twierdzy Piszpek i sam zaprojektował układ dzielnic miasta. Gdy przeszedł do służby cywilnej, w Kuldży zorganizował warsztat mechaniczny, wydobycie węgla i produkcję koksu. „Pakliewskiego” uważa się też za założyciela miasta Dżarkent (dzisiejszy Żarkent we wschodnim Kazachstanie).
Fascynowała Poklewskiego również woda, rzeki. Był jednym z inicjatorów ustanowienia regularnej żeglugi na rzece Ili. W 1885 r. opublikował broszurę pt. „Nowy szlak handlowy z Irtyszu do Wiernego i Kuldży oraz badania rzeki Ili na parowcu »Kołpakowski«”. Pierwsza jej część to opisy pełne statystyk, typowa twórczość carskiego oficera. Za to w drugiej – nasz rodak puszcza już na całego wodze fantazji i proponuje śmiały projekt nowej trasy żeglugowej z wykorzystaniem jako kanałów rzek Ajaguz, Czaru i innych, przy zasileniu ich wodami z Irtyszu. Po co to wszystko? Cóż, inwestycja we własną karierę.
Dołożyłem wiele starań i wydałem niemało pieniędzy dla zbadania tego północnego szlaku, a teraz przyjechałem do St. Petersburga, żeby zapoznać ludzi kompetentnych ze zdobytymi przeze mnie danymi i żeby uzyskać wsparcie przy uruchamianiu proponowanego przeze mnie szlaku do Górnego Turkiestanu.
– pisze na końcu projektu.
W piaskach Turkmenii
Oczekiwanego wsparcia jednak nie uzyskał. Więc w 1885 r. ze stepów kazachskich wyjechał hen daleko, w turkmeńskie pustynie, do obwodu zakaspijskiego, do nowych rosyjskich zdobyczy, gdzie czuć było jeszcze proch i zapach krwi. Podbój dokonywał się etapami. W 1880 r. z portu w Krasnowodzku ruszyła budowa Kolei Zakaspijskiej. W niedługim czasie z Morzem Kaspijskim udało się połączyć niedostępną oazę Merw nad rzeką Murgab, symbol niezależności plemion turkmeńskich, a wkrótce potem Merw z oazą Achal-Tekke. To się Turkmenom nie podobało, ale 12 stycznia 1881 r. Rosjanom udaje się wysadzić miną mur i zdobywać szturmem ich twierdzę Gök-teppe. Gdy wieść o barbarzyńskiej masakrze rozeszła się szerszym echem, mieszkańcom Merwu minęła ochotą na walkę z armią rosyjską. W styczniu 1884 r. czterech chanów miejscowych plemion i 24 przedstawicieli starszyzny, po jednym na 2 tysiące jurt, bezwarunkowo przyjęło poddaństwo carowi Rosji.
I tam właśnie trafił „Skała”. Jako główny inżynier, pokierował budową tamy Sułtan-Bend na rzece Murgab. Ambitne projekty irygacyjne ruszyły zaraz po podboju turkmeńskich oaz. Administracji rosyjskiej nie wystarczały już zwykłe aryki. Potrzeba było tamy na Murgabie, potrzeba było maszyn drenujących. Potrzeba było też wybitnego specjalisty, który by się tym wszystkim zajął. Napracuje się nasz „Jakub Skała”, ale w gruncie rzeczy nadaremno. W ostatecznym rozrachunku administracja rosyjska w Kraju Zakaspijskim pozostawiła utrzymywanie systemu irygacyjnego miejscowym. Ci wykorzystywali dawne techniki, a rosyjscy urzędnicy nie mieszali się do tego.
Zachęceni ambitnymi projektami irygacyjnymi w Kraju Zakaspijskim i wyczynami „Skały” na Murgabie rosyjscy marzyciele roztaczali potem śmiałe wizje. W 1908 r. inżynier Jermołajew proponował skierować bieg Amu-darii na zachód, by nawodnić 565 tysięcy hektarów pustyni Karakum. W 1915 r. jego kolega po fachu Morguczenkow chciał już nawodnić 1,4 miliona hektarów płaskowyżu Ust-Jurt, puszczając Amu-darię starym korytem rzeki Uzboj. I tak marzyli, marzyli, aż przyszli bolszewicy i pod lufami karabinów zagonili ludzi do kopania kanałów, by uchodzić za tych, którym „się udało”. Ale to już zupełnie inna historia…
Poklewski zmarł w 1896 r. w Bobrujsku, można powiedzieć: u siebie. Tylko czy umierał dawny powstaniec styczniowy, czy emerytowany demiurg i wizjoner rosyjskiej kolonizacji Azji Środkowej? A może jedno i drugie? I czy można połączyć te dwa oblicza w jedną osobę?
Dr Jerzy Rohoziński, historyk, antropolog kultury, adiunkt w Ośrodku Badań nad Totalitaryzmami (Instytut Pileckiego), interesuje się historią społeczno-religijną Rosji carskiej i ZSRS. Autor książek: „Święci, biczownicy i czerwoni chanowie. Przemiany religijności muzułmańskiej w radzieckim i poradzieckim Azerbejdżanie”; „Bawełna, samowary i Sartowie. Muzułmańskie okrainy carskiej Rosji 1795–1916”; „Gruzja. Początki państw”; „Narodziny globalnego dżihadu”; „Najpiękniejszy klejnot w carskiej koronie. Gruzja pod panowaniem rosyjskim 1801–1917”; „Pionierzy w stepie? Kazachstańscy Polacy jako element sowieckiego projektu modernizacyjnego”. Odznaczony Złotą Odznaką Zasługi Związku Sybiraków.
* Liczba prawosławnych wśród Kozaków siemirieczańskich rosła. W 1867 r. jest ich 15 416, w 1876 r. – już 22 598, ale w następnych latach liczba ta się nieco zmniejszyła. Poza tym obecne były też inne wyznania, których liczba dziwnie fluktuowała. Katolików było w 1867 r. – 22, w 1876 r. – 165, a trzy lata później już tylko jeden. Co się stało? Czy to polscy zesłańcy dołączyli do garstki potomków jeńców napoleońskich i konfederatów barskich, a potem towarzystwo się gdzieś rozpierzchło? A może przyjęło prawosławie? Podobnie jest z luteranami. W 1867 r. mamy ich 19, w 1876 r. też znaczący przypływ – jest ich już 63, ale rok później w ogóle zanikają. Wahania liczby muzułmanów, zapewne głównie Tatarów, Baszkirów i Kazachów, to już prawdziwa sinusoida. W 1867 r. – 228, w 1872 r. – 418, rok później zaledwie – 30, a w 1877 r. – 499. O przechodzeniu na prawosławie raczej nie mogłoby być mowy. Buddystów z kolei (Kałmucy) zarejestrowano w 1867 r. – 117, w 1872 r. mamy ich aż 835, ale potem liczba ta gwałtownie maleje i w 1879 r. nie ma już żadnego buddysty. Czy przeszli na prawosławie? Raczej nie. A jeśli, to w ilościach śladowych. Prawosławnych bowiem wcale nie przybywa. Kałmucy przeszli zapewne na terytorium chińskie, skąd wcześniej przywędrowali, bo im się nie spodobało w nowym miejscu. Wreszcie mamy rodzimych „heretyków”. W 1870 r. w stanicy sofijskiej pojawia się 30 chłopów – skopców, dwa lata później przybywa jeszcze jeden, a w 1874 r. wszyscy zostają zdemaskowani jako sekciarze, oddani pod sąd wojenny i zesłani na wschodnią Syberię. Sekta nie zapuszcza więc korzeni. Podobnie mogło być ze starowierami – bezpopowcami. W 1867 r. mamy ich dwóch, dwa lata później – ośmiu, później żadnego, a w 1878 r. nagle – 18, a potem znowu nic. Pojawiali się, wyłapywano ich, zsyłano, pojawiali się nowi? Może. Ale czy można ufać oficjalnym statystykom? Zajrzyjmy choćby do wspomnień malarza Nikołaja Karazina: Przecierałem ze zdumienia oczy… Światło porannego słońca, tylko co wyglądającego zza horyzontu, grubym promieniem przenikało przez okno i pasem ciągnęło się po czystej podłodze z desek, podnosiło po gładko wybielonym rosyjskim piecu (…). Cały ikonostas poczerniałych od czasu obrazów wisiał w kącie z przodu, a czerwone płomyki lampki oświetlały ciemne, plamiste oblicza świętych. Na wystruganych ścianach z brewion lśniły znajome suzdalskie wytwory przedstawiające wielgachnych generałów na koniach i maleńkich żołnierzy obok nich maszerujących… Zdrowa, tęga baba rozdmuchała samowar i pichciła coś na całą izbę, a druga baba nakryła stół czystym obrusem i postawiła wódkę razem z zakąskami… W piecu na różne sposoby skwierczała i syczała jajecznica, kipiało coś w saganie, wypuszczając całe kłęby aromatycznej pary (…). Wstajemy! – powitał nas siwy jak gołąbek starzec atletycznej budowy, wchodząc wesołym krokiem do izby (…). Był to sam gospodarz, uriadnik Gołowin, starobrzędowiec. Byliśmy w stanicy Liubowna, pierwszej rosyjskiej osadzie na naszej azjatyckiej granicy” – wspomina z rozrzewnieniem w 1875 r. swój pobyt w kozackiej stanicy za jeziorem Issyk-kul w obwodzie siemirieczyńskim rosyjski malarz. Schludna chata Kozaka – starobrzędowca jest tu bastionem rosyjskiej cywilizacji, starej, dobrej, zdrowej i rumianej Rusi. Przytaczane wcześniej statystyki okazują się zatem bałamutne. W 1875 r. rubryka „bezpopowcy” świeciła przecież pustkami! „Heretycką” wiarę udało się więc jakoś ukryć!
Bibliografia:
Kozłowski E., Koziełł-Poklewski Jan, pseud. Skała, Jakub, Hlebowicz (1837–1896), „Polski Słownik Biograficzny”, t. 14., Wrocław-Warszawa-Kraków 1968–1969, s. 622–624;
Алексеенко Н.В., Алексеенко В.Н., Славянское население Казахстана, Уст-Каменогорск 2009;
Леденев Н.В., История Семиреченского казачьего войска, Верный 1909;
Козелл-Поклевский И.И., Новый торговый путь от Иртыша в Верный и Кульджу и исследование реки Или на пароходе „Колпаковский”, Ст. Петербург 1885;
Козелл-Поклевский И.И., Пояснительная записка к Проекту восстановления водослива Султан-Бента для орошения Мервского оазиса, Ст. Петербург 1886.