Lidia Michalska-Bracha
Dziewiętnastowieczne kobiece pamiętniki, dzienniki i listy są znakomitym materiałem badawczym do opisania ich zesłańczych losów. To przez ich pryzmat możliwe staje się rozpoznanie kobiecych przestrzeni doświadczania świata i wydobycie z niepamięci ich indywidualnych historii, tworzących w konsekwencji zbiorowy portret cichych bohaterek roku 1863. Szczególną rolę w jego konstruowaniu odegrała Maria Bruchnalska (1867–1945), lwowska działaczka społecznych organizacji kobiecych i pisarka, która przez lata skrzętnie gromadziła relacje o udziale kobiet w powstaniu styczniowym oraz o ich zesłańczych losach. W jej lwowskiej i wrocławskiej spuściźnie natrafić można na wiele słabiej znanych lub nieco zapomnianych zesłańczych biografii.

Do takich z pewnością należy historia życia i artystycznej aktywności na zesłaniu Heleny ze Skirmuntów Skirmuntowej (Skirmunttowej) (1827–1874), pochodzącej z Pińszczyzny malarki i rzeźbiarki, twórczyni znakomitych szachów historycznych – artystycznej wizji Odsieczy Wiedeńskiej Jana III Sobieskiego. W utrwalonym w historiografii wizerunku Skirmuntowa uchodziła „za wzór Polki i chrześcijanki”, jak tuż po jej śmierci napisał Bronisław Zaleski, zesłaniec, pisarz i sekretarz Towarzystwa Historyczno-Literackiego w Paryżu. Podobną opinię odnaleźć można w rękopiśmiennym szkicu biograficznym Heleny, skreślonym w czerwcu 1939 r. przez wspomnianą już wyżej Bruchnalską, która – pełna uwielbienia dla Litwy oraz „niezłomnych i wytrwałych” kobiet – podkreśliła:
Helena Skirmunttowa – ta nieugięta Polka Litwinka – rzeźbiarka i malarka w czasach gdy kobiety w ogóle za granicą nieśmiało chwytały za pióro – a prawie nigdy za paletę i farby, ona malowała i rzeźbiła w glinie czy gipsie Krucyfiksy – popiersia, szachy historyczne!
Skirmuntowa, jak na owe czasy, była z pewnością kobietą nietuzinkową, wykształconą artystycznie i przykuwającą uwagę tą swoją artystyczną pasją. O jej słynnych historycznych szachach rozpisywali się tuż po jej śmierci Józef Ignacy Kraszewski i Antoni Pietkiewicz (ps. Adam Pług) na łamach warszawskiej prasy, w tym „Tygodnika Ilustrowanego” i „Kłosów” z lat 1875–1876. Tak ją również zapamiętali współzesłańcy z Tambowa, co na kartach swoich wspomnień chyba najtrafniej utrwalił Wacław Lasocki (1837–1921), znany lekarz, w powstaniu styczniowym członek Organizacji Narodowej na Wołyniu, zesłany we wrześniu 1863 r. do Tambowa i Usola. W dłuższym fragmencie opisującym spotkanie ze Skirmuntową pisał wymownie, że pośród „wygnańców tambowskich bardzo niepospolitą postacią była pani Helena Skirmunttowa, artystka-rzeźbiarka”, której zawdzięczał „podobiznę ich tambowskiego więzienia”.
Kim zatem była Helena Skirmuntowa, o której szachach historycznych Jadwiga Zamoyska pisała w końcu XIX w., że są nośnikiem treści patriotycznych oraz „zachęcającym przykładem polskiej sztuki, czysto polskiego, a pierwszorzędnego natchnienia i wykonania”?
„Śpiewamy zawzięcie”
Pochodziła z rodziny ziemiańskiej. Urodziła się 5 listopada 1827 r. w Kołodnem, w powiecie pińskim jako córka Aleksandra Skirmunta. Jej matka, Hortensja z Ordów, spokrewniona była ze znanym artystą malarzem i rysownikiem Napoleonem Ordą. Biografowie Heleny zwracają uwagę, że swoje artystyczne talenty zaczęła przejawiać już w dzieciństwie. Do tych kwestii odniósł się zauroczony jej postacią Zaleski, który zapisał, że „(…) przyszła na świat z tak wyłącznym a potężnym uzdolnieniem do sztuk plastycznych, że oddanie się im i artystyczne tworzenie były konieczną, nieprzepartą potrzebą jej ducha”. Wrodzone zdolności rozwijała i doskonaliła następnie w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XIX stulecia pod wytrawnym okiem artystów malarzy i rzeźbiarzy w wielu znanych europejskich pracowniach, począwszy od Wilna, przez Berlin, Drezno, Wiedeń, Paryż aż po Rzym, który obok Paryża wywarł na niej chyba największe wrażenie. Pobyt w wiecznym mieście stał się dla niej, jak pisała, swego rodzaju „probierzem dusz”. Przez te lata swój czas dzieliła pomiędzy rodzinnym majątkiem Kołodne, gdzie zamieszkała także po ślubie z Kazimierzem Skirmuntem, a europejskimi podróżami, odbywanymi przez nią w celach zdrowotnych i przede wszystkim by doskonalić swoje artystyczne umiejętności. Po powrocie z podróży w pierwszych dniach października 1854 r., założyła w rodzinnym Kołodnem pracownię rzeźbiarską. Oddawała się tam pracy twórczej koncentrując się głównie na rzeźbach religijnych i medalionach z podobiznami bliskich jej osób. Jak opisywał ten okres w życiu Heleny cytowany już wyżej Zaleski:
Młode małżeństwo nie opuściło Kołodna, owszem, tam przeszły mu przy kochającej matce pierwsze lata swojego życia. W zwyczajnym biegu rzeczy ludzkich było to najszczęśliwsze zamknięcie młodości, wróżące miłe i spokojne życie.
Niestety, początek lat sześćdziesiątych przyniósł wyraźne zmiany w życiu Heleny, a to za sprawą głośnej wówczas kwestii włościańskiej i rosnących nastrojów patriotycznych poprzedzających wybuch powstania styczniowego, które silnie zaznaczyły się na Pińszczyźnie. Helena patriotycznym nastrojom podporządkowała nie tylko swoją artystyczną twórczość wykonując m.in. płaskorzeźby herbów Korony, Litwy i Rusi jako wyrazu jedności narodów, ale także brała udział w patriotycznych manifestacjach religijnych i uroczystościach upamiętniania unii polsko-litewskiej pomimo tego, że do żadnej organizacji nie należała. Jak sama wówczas zanotowała, by podkreślić swoje patriotyczne zaangażowanie – „śpiewamy zawzięcie”.

W więzieniu i na zesłaniu
W okresie powstania styczniowego należała do grona osób wspierających ruch narodowy. Skazana została na cztery lata zesłania do guberni tambowskiej i konfiskatę majątku za podjęcie się – nieudanej zresztą – próby przekazania korespondencji Romualdowi Trauguttowi, który wraz z oddziałem powstańczym operował na pobliskich terenach, a pod Kołodnem stoczył jedną z bitew w lipcu 1863 r. Jak zanotował Bronisław Zaleski na podstawie szczegółowych zapisków w kalendarzykach Skirmuntowej:
Pani Helena wzięła wózek o jednym koniu, i z małym chłopakiem, sama, o rannej godzinie, puściła się do lasu. Wjechawszy weń głęboko, trafiła na grobelkę, a na niej ukazały się ślady świeżego pobojowiska; wysiadłszy i tłumiąc wewnętrzne uczucie, obeszła kilka ciał zabitych rosyjskich żołnierzy; powstańca między poległymi nie było; idąc dalej, trafiła na niedawne obozowisko; niezatarte jeszcze ślady prowadziły w gąszcz leśną, wśród której wiła się świeżo wydeptana ścieżka; oczywiście tamtędy musiał przechodzić oddział Traugutta. Pani Helena chcąc oddać koniecznie depeszę, sama jednak zapuściła się dalej, hukając i nawołując, aby być usłyszaną; cisza była wokoło, żaden głos nie odpowiedział, prędko zaś trafiła na grząskie moczary, w których ślad wszelki zniknął i dalej iść było niepodobna.
W „wykazie kobiet więzionych i zsyłanych na Sybir i w głąb Rosji, na podstawie dokumentów i ksiąg znajdujących się w Archiwum Państwowym w murach pofranciszkańskich – tzw. Kancelarii Generał Gubernatora w Wilnie”, sporządzonym na prośbę Marii Bruchnalskiej przez Wacława Wejtko (i który znajduje się w jej wrocławskiej spuściźnie), odnotowano, że Helena Skirmunt zesłana została za utrzymywanie „stosunków z powstańcami” wyrokiem z 19 września1863 r. Pierwotnie miejscem jej pobytu miał być Tobolsk, ostatecznie jednak wyrok zmieniono na zamieszkanie w położonym w środkowej części Rosji Tambowie. W liście prywatnym do swojej przyjaciółki Jadwigi Kieniewiczówny z majątku Dereszewicze nad Prypecią, Skirmuntowa zanotowała: „Jadę do Tambowa, gdzie już wiele współwygnanek mam zastać”. Trudno jednoznacznie określić liczbę zesłanych do Tambowa kobiet w tym okresie. Pewnych wyliczeń dokonała jeszcze w okresie międzywojennym Maria Bruchnalska w znajdującym się w jej lwowskiej spuściźnie „Wykazie zesłanych kobiet lub idących dobrowolnie z uwzględnieniem miejscowości w których przebywały pojedynczo czy grupami”, opracowanym na podstawie relacji i wspomnień oraz w oparciu o kartotekę nazwisk kobiet według Archiwum Akt Dawnych w Warszawie. Odnotowała tam 7 kobiet zesłanych lub przebywających w Tambowie dobrowolnie.

Ostatecznie Pińsk opuściła w towarzystwie służącej i wojskowej eskorty w dniu 17 października 1863 r., o świcie o godzinie 5 rano, udając się w zesłańczą drogę. Co istotne, Skirmuntowa pozostawiła dość bogatą dokumentację pozwalającą na drobiazgowe odtworzenie jej zesłańczej codzienności w Tambowie i Kirsanowie, w tym cenną korespondencję prywatną oraz dziennik z lat 1863–1867, które przechowywane są w zbiorach wrocławskiego Ossolineum. Całą swoją podróż na zesłanie opisała niemal dzień po dniu, drobniutkim pismem w kilku zeszytach nazwanych kalendarzykami, dzięki czemu pozostawiła nieocenione świadectwo kobiecego doświadczania Sybiru z obszernymi zapiskami natury etnograficznej.
Jej droga na zesłanie wiodła z Pińska przez Słuck, Bobrujsk, Rohaczew, Propojsk, Szumówkę, Briańsk i wiele innych miejscowości, przez które przejeżdżała w trakcie ponad dwudziestodniowej podróży. Tambów zrobił na niej mało przychylne wrażenie „szarego” miasta, położonego na błotnistej nizinie, otoczonego drewnianą zabudową przedmieść jako przeciwwagi dla murowanej części gubernialnego miasta:
Spory kawał przed miastem, w silnym spadku ku jego błotnistej nizinie, ogromny wygon darnisty, twardy i równy jak stół (…), ogromny, błotnisty, rozgrzęziony plac, okolony dużymi, drewnianymi szałasami, budami, teatrzykami, pustymi i rozwalonymi, znać na porę jarmarczną tylko stawianymi. Stąd aspekt wjazdu był z wielu miar co się nazywa brzydki.
Patriotyczne szachy
W Tambowie zamieszkała w skromnym, trzypokojowym mieszkaniu i jak podkreśliła w swoich zapiskach, rozpoczęła życie od poznania polskiej „wygnańczej gromady”, która w momencie przybycia Skirmuntowej liczyła zaledwie kilkanaście osób. Ale wraz z nadchodzącym partiami zesłańców liczba ta stale się powiększała. Pierwsze kilka miesięcy pobytu w Tambowie Helena spędziła sama, po czym za zgodą rosyjskich władz dołączył do niej przeniesiony z Kostromy mąż. Od tego momentu ich otwarty dom stał się ogniskiem polskości i pokrzepienia dla zesłańczej gromady. To tutaj zaprzyjaźniła się z młodziutką Anitą Bujnicką, żoną Zygmunta, naczelnika wojennego z 1863 r., która do Tambowa zesłana została „za nieprawomyślność” w dniu 17 czerwca 1863 r. Helena wspomina ją jako osobę „z natury skrytą, zamkniętą w sobie, o charakterze samodzielnym, niepodległym, w rzadkim stopniu zdeterminowanym, a głęboko obowiązkowym”. Stosunki towarzyskie utrzymywała z Marią z Mianowskich i Wacławem Lasockimi oraz z pochodzącym z Wołynia Fortunatem Nowickim (1830–1885), lekarzem, zesłanym do Tambowa za działalność konspiracyjną już w 1861 r., późniejszym założycielem Zakładu Leczniczego w Nałęczowie. On też podjął się leczenia postępującej choroby oczu Heleny.
Okres zesłańczy w biografii Skirmuntowej to również czas, który pomimo podupadającego zdrowia poświęcała na prace artystyczne, w tym na jej słynne herby Korony, Litwy i Rusi, płaskorzeźby z wizerunkami współzesłańców. Jednak najgłośniejszym jej dziełem rozpoczętym jeszcze w Tambowie w 1864 r. pozostały bezsprzecznie szachy historyczne, będące artystyczną wizją Odsieczy Wiedeńskiej Jana III Sobieskiego z 1683 r. Pomysł tego wyjątkowego dzieła zrodził się po trosze za sprawą wspomnianego już Wacława Lasockiego i Fortunata Nowickiego. Lasocki pisał, że szachy Skirmuntowej powstały pośrednio z jego, a bezpośrednio z inicjatywy Fortunata:
Jak już wspomniałem, lepiłem niejednokrotnie różne rzeczy z chleba, nie mając co robić w więzieniu. Wśród tych robót szachy były najpraktyczniejszą co do rezultatu formą tej więziennej pracy, bo i kolegom dawały możność uprawiania gry szachowej, a osobom, którym je przesyłałem za kratę, również na coś się przydać mogły. Nowickiemu taką partie szachów ofiarowałem. Nowicki zaraz nazajutrz przyniósł mi do obejrzenia parę herbów, lepionych przez panią Skirmunttową. Byliśmy zachwyceni Orłem i Pogonią. Wtedy przychodzi mi na myśl, czy by autorka tych rzeźb prześlicznych nie zechciała odtworzyć szachów artystycznych, narodowych, biorąc za szachownicę rozprawę wiedeńską?
Helena przystała na propozycję Fortunata i pomimo poważnych problemów zdrowotnych ze wzrokiem podjęła się wykonania figurek szachowych ilustrujących wyprawę Sobieskiego przeciwko Turkom. Najprawdopodobniej jednak zanim przygotowała ich gipsową wersję, która (planowana w kilku kopiach) służyć miała pierwotnie, według jej zamierzeń, do gry zesłańcom. Pierwsza wersja szachów została wykonana z chleba. Na ten temat znajduje się drobna adnotacja w lwowskiej spuściźnie Bruchnalskiej. Rozpoczęte w Tambowie prace nad szachami kontynuowała następnie już w Kirsanowie, dokąd została przeniesiona wraz z mężem w czerwcu 1864 r. Jednak całości dzieła niestety nie zdołała ukończyć na zesłaniu. W Kirsanowie na świat przyszło w 1865 r. jej czwarte z kolei dziecko, a trzecia córka, Kazimiera – niestety zmarła dość wcześnie. Skirmuntowej przyszło więc doświadczać w takich warunkach macierzyństwa. Na zesłaniu przeżywała chrzciny dziecka, ze szczegółami opisywała, jak przygotowywała kołyskę dla córeczki zdobiąc ją godłami Opatrzności i Ducha Świętego oraz ornamentem roślinnym. Zaleski opierając się na zapiskach Heleny stwierdził:
Rok 1865 był dla niej najcięższym; do wszystkich boleści ówczesnego położenia naszego, do całej nudy i tęsknoty nieodłącznej od wygnańczego życia, przybyły jeszcze dawniejsze burze wewnętrzne, burze natury artystycznej, walczącej z powszedniościami życia, a które nowe, nowego położenia obowiązki na czas przytłumiły.
Zesłańczy okres w biografii Skirmuntowej dobiegł końca wiosną 1867 r. Jak sama pisała, takiej powrotnej „podróży do kraju spodziewają się zawsze wygnańcy”. Obłożona zakazem powrotu na Litwę mogła tam przebywać jedynie tymczasowo, do września 1869 r., po czym wyjechała i na stałe osiedliła się w dobrach swojego teścia w Bałakławie na Krymie. Na tym jednak nie zakończyła się historia jej historycznych szachów, do pracy nad którymi powróciła po dłuższej przerwie w 1870/1871 r. Jak podkreślił Jerzy Sienkiewicz analizując artystyczną twórczość rzeźbiarki, do 1873 r. miała gotową już znaczną część figurek gipsowych, dbając przy tym o wierne odtworzenie historycznego uzbrojenia. Ostatecznie odlane w brązie w wiedeńskiej pracowni J. Cesara, pozłacane i posrebrzane, miały trafić na Wystawę Powszechną w Wiedniu w 1873 r. Jak wspomina Zaleski szachy, które wyszły spod artystycznej ręki Heleny „słusznie poematem historycznym nazwane być mogą. (…) Historia wspiera tu wszędzie i zasila artystyczną twórczość”.
Wielka artystka-zesłanka
Helena Skirmuntowa zmarła 1 lutego 1874 r. we Francji, w Amélie-les-Bains, dokąd wyjechała rok wcześniej w celach zdrowotnych. Jej prochy sprowadzono w 1875 r. do Pińska, gdzie pochowana została 2 października 1875 r. Już po śmierci artystki szachy historyczne eksponowane były w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie i Lwowie oraz w warszawskiej Zachęcie w latach 1874–1876. Ich wizerunki wydane zostały po latach w fotografii J. Kostki i L. Mulerta w Warszawie (1887), w jubileuszowym wydawnictwie na pamiątkę 200. rocznicy Odsieczy Wiedeńskiej (1883) oraz w litografii Maksymiliana Fajansa (1883). Jak podkreśla Jerzy Sienkiewicz, modele gipsowe szachów przez lata pieczołowicie chronione przez jej córkę Konstancję, przechowywane były w rodzinnym Pińsku. Niestety, w wyniku pożaru uległy zniszczeniu w 1901 r. Jeden z odlewów w brązie trafił po I wojnie do Polskiej Akademii Umiejętności, a obecnie znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie.

Za sprawą Marii Bruchnalskiej, która przez lata utrzymywała bliskie kontakty z Konstancją Skirmuntową (1851–1934) i sama zafascynowana była postacią Heleny, tekę z fotografiami szachów historycznych, a także najprawdopodobniej ich wersję wykonaną z chleba, eksponowano w otwartym w 1930 r. Muzeum Zasłużonych Polek we Lwowie.
Ktoś zwiedzający nasz skarbczyk, nasze Muzeum Pamiątek, słusznie zauważył podziwiając ich piękno, że gdyby w naszym początkującym Muzeum nie było nic więcej nad te figurki szachów, warto by dla nich przyjść z daleka, by je oglądać i podziwiać. A cóż należałoby powiedzieć o przepięknych krucyfiksach rzeźbionych z całym artyzmem i najwyższym pietyzmem przez tę wielką artystkę-zesłankę! – wspominała po latach Bruchnalska, myśląc jednocześnie o spisaniu biografii Heleny, do czego usilnie namawiała ją Konstancja Skirmunt.
Prof. dr hab. Lidia Michalska-Bracha (Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach), historyczka i muzealniczka, badaczka historii historiografii i myśli historycznej XIX–XX w., powstania styczniowego, losów Polaków na emigracji i Syberii w XIX w., dziejów Galicji i Lwowa orz historii kobiet. Uczestniczyła w pracach międzynarodowych zespołów badawczych w ramach projektów Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki: „Pamiętniki i listy polskich autorów z Ziem Zabranych (Litwa, Białoruś, Ukraina) w latach 1795–1918” oraz „Polscy zesłańcy na Syberii Zachodniej w drugiej połowie XVIII wieku – XIX wieku w oczach Rosjan i ludności syberyjskiej”. Autorka ponad 160 publikacji, w tym ostatnio wydanych monografii: „Wspomnienia Emilii ze Szwarców Heurichowej (1819–1905) i jej córki Teodory z Heurichów Kiślańskiej (1844–1920) z czasów powstania styczniowego”, Warszawa 2023 (wspólnie z E. Noińskim); „Józef Kajetan Janowski (1832–1914). Po powstaniu styczniowym… Emigrant, weteran 1863 roku, lwowianin z wyboru”, Warszawa 2021; „Wspomnienia Wandy z Wolskich Umińskiej (1841–1926)”, Warszawa 2020 (wspólnie z E. Noińskim).
Bibliografia:
Biblioteka Zakładu Narodowego im. Ossolińskich:
„Ciche bohaterki 1863 r., tom II: Kobiety Litwy-Wołynia-Ukrainy”. Materiały zebrane i opracowane przez Marię Bruchnalską: sygn. 12173/II;
Materiały Marii Bruchnalskiej dotyczące udziału kobiet polskich w powstaniu styczniowym, sygn. 14742/II;
Jerzy Sienkiewicz, Życie i działalność artystyczna Heleny Skirmuntt (1827–1874), sygn. 13826/II;
Państwowe Archiwum Lwowskiego Obwodu:
Maria Bruchnalska – publicystka, działaczka polskiego stowarzyszenia kobiecego (1869–1945): zesp. 1186, inw. 2;
Literatura:
Bruchnalska M., Ciche bohaterki. O udziale kobiet w powstaniu styczniowym, Miejsce Piastowe 1933;
Caban W., Z Orenburga do Paryża. Bronisław Zaleski 1820–1880, Kielce 2006;
Kraszewski J. I., Szachy śp. Heleny Skirmunttowej, „Tygodnik Ilustrowany” 1875, nr 366;
Lasocki W., Wspomnienia z mojego życia, t. II: Na Syberii, Kraków 1934;
Michalska-Bracha L., Między pamięcią a historiografią. Lwowskie debaty o powstaniu styczniowym (1864–1939), Kielce 2011;
Tejże, Syberyjskie doświadczenia Polek w świetle materiałów Marii Bruchnalskiej – zarys problematyki, w: Polacy w nauce, gospodarce i administracji na Syberii w XIX i na początku XX wieku, pod red. A. Kuczyńskiego, Wrocław 2007;
Pług A., Helena Skirmunttowa i jej szachy historyczne, „Kłosy” 1876, nr 587;
Polanowska J., Helena Skirmunttowa, zapomniana rzeźbiarka XIX w., „Biuletyn Historii Sztuki”, 2004, nr 1–2;
Zaleski B., Z życia Litwinki 1827–1874, Poznań 1876.