Flat Preloader Icon

Fotoreportaż: Droga krzyżowa w Spassku

25/11/2022

Elżbieta Dziuk-Renik

Cmentarz w Spassku pod Karagandą w Kazachstanie. To trudne miejsce dla fotografika. Tu grzebano zmarłych więźniów specjalnego obozu NKWD; początkowo obozu jeńców wojennych, a po II wojnie światowej – obozu pracy przymusowej dla więźniów politycznych. Obóz był jednym z łagrów zespołu o nazwie Karagandyjski Karny Obóz Pracy (Karłag). Tym samym był częścią stalinowskiego systemu obozów pracy.

Słoneczny, pogodny majowy dzień, stepowa kotlina otoczona  niewysokimi wzgórzami. Niemal idylla? Stojące na wzgórzach wieżyczki strażnic obozowych przypominają o dramatycznej przeszłości tego miejsca.

Pracować musieli wszyscy

Wraz z liczną grupą uczestników Kongresu Mariologicznego, który odbywał się  w Karagandzie, uczestniczę 12 maja 2017 r. w Drodze krzyżowej w Spassku. Mijam czarne krzyże, stąpam po ziemi przykrywającej kości tysięcy zmarłych więźniów. Czy idąc po bezimiennych pagórkach-grobach profanuję pamięć tych, którzy zostali tu na zawsze? Czy te odwiedziny nie zakłócają ciszy wiecznego spoczynku tych, którzy umierali tu z wyniszczenia organizmu i chorób, najczęściej gruźlicy, a także w wyniku epidemii czerwonki i żółtaczki zakaźnej? Stan ich zdrowia pogarszały warunki życia w obozie i surowy klimat kazachskiego stepu. Podczas ekstremalnie mroźnych zim temperatura spada tu do minus 40 stopni Celsjusza. Lato zaś jest krótkie i upalne: temperatury sięgają 40 stopni.

Łagiernicy cierpieli tu od głodu i wyczerpania niewolniczą pracą, a pracować musieli wszyscy, także niepełnosprawni, kalecy, starcy, których gromadzono w tym obozie. To po ich bezimiennych grobach teraz idę i zastanawiam się, jak fotografować ten stepowy cmentarz?

Proste krzyże wyznaczają kolejne stacje Drogi. Fotografuję, ale głos modlitw, świadectwa więźniów przetrzymywanych w obozie, również odczytywane relacje z  przesłuchań prowadzonych przed laty przez oficerów NKWD, docierają do mnie mocniej, aniżeli obrazy rejestrowane przez kamerę. Jedna z zakonnic odczytuje dialog oficera NKWD z bł. ks. Władysławem Bukowińskim prowadzony podczas przesłuchania: „Co wy robicie?” „Modlę się” „Tu modlitwa jest zabroniona”. A jednak po latach możemy się tu modlić…

Tragedie sprzed lat

Rozważania Drogi krzyżowej cichym głosem odczytuje bp Joseph Werth, ordynariusz diecezji w Nowosybirsku w Rosji. Rozważania poświęcone są doświadczeniom więźniów stalinowskich obozów pracy przymusowej. Obraz w kamerze znów się zamazuje, wyobraźnię pochłaniają tragedie sprzed lat…

Drogę  krzyżową odprawiają na cmentarzu w Spassku księża i zakonnice pracujący w Kazachstanie i w krajach sąsiednich. Są wśród nich siostry Matki Teresy z Kalkuty w charakterystycznych białych habitach i zakonnice z Korei.

Ciszę wędrówki pomiędzy kolejnymi stacjami przerywa przejmujący śpiew. To Stabat Mater Dolorosa w wykonaniu Katarzyny Chęsy, świeckiej misjonarki, absolwentki wydziału wokalnego Bydgoskiej Akademii Muzycznej. Ten śpiew to poruszający lament, ale i medytacja nad dramatyzmem ludzkich losów.

Mijamy obeliski upamiętniające zmarłych w obozie w Spassku, których jest kilkanaście. Swoim Rodakom pomniki postawili między innymi Kazachowie, Rosjanie, Słowacy, Koreańczycy, Japończycy, Włosi. Wśród nich jest także pomnik poświęcony pamięci zmarłych Polaków, na którym widnieje napis: POLAKOM OFIAROM TERRORU STALINOWSKIEGO KTÓRZY MARZĄC O ŻYCIU W WOLNOŚCI TU SPOCZĘLI W PANU NA WIEKI.

Cmentarz w Spassku – trudne miejsce do fotografowania. Mózg przeszywa pytanie – czy powinnam tu fotografować? Może w takich miejscach najważniejsze jest milczenie…, cicha modlitwa…, refleksja…

Tekst i fotografie: Elżbieta Dziuk-Renik – podróżniczka, fotografik

Skip to content