Flat Preloader Icon
Wracamy do Ciebie, Ojczyzno!

29/09/2022

Na zdjęciu: Pracownicy Polskiego Domu Dziecka w Bolszoj Jerbie z dziećmi (druga z prawej strony Maria Mroziewska), ok. 1945 r., Relacja Stanisławy Urbanowicz i reprodukcja fotografii w zbiorach MPS.W czerwcu 1941 r. Maria Mroziewska została z czwórką dzieci deportowania z Krasnoborek (gmina Sztabin) do miejscowości Bolszaja Jerba w Kraju Krasnojarskim. Przez półtora roku pracowała w kołchozie, a następnie jako kucharka w Polskim Domu Dziecka. Do Polski rodzina wróciła w komplecie w roku 1946.

„Wreszcie marzec 1946 r. Przychodzą zawiadomienia, że wracamy do kraju. Każdy dostaje dokument repatriacyjny. Radość ogromna. Najpierw wyjeżdżają rodziny z dziećmi, które pracowały w kołchozach i niektórzy pracownicy Polskiego Domu Dziecka (…). Żegnamy się z Rosjanami. Prości, przemili ludzie ściskają nas, płaczą i mówią: 'Wy uże dożdalis swabody, a kagda my dażdiomsia?’ (Wy już doczekaliście się wolności. A kiedy my doczekamy?). I my i oni czekaliśmy na tę chwilę bardzo długo (…). Polacy ściągali z najdalszych zakątków (…). Na stacji Son stały przygotowane wagony 'tielatniki’ (bydlęce). Ozdabiano je gałązkami zieleni (przecież to wiosna) i transparentami 'Wracamy do Ciebie, Ojczyzno’. Pociąg rusza i znowu rozbrzmiewa pieśń 'Boże, coś Polskę’. Odjeżdżamy, tym razem w otwartych wagonach. Nie towarzyszy nam NKWD. Po drodze oglądamy miasta: Nowosybirsk, Tomsk, Omsk. Mijamy Ural, wreszcie Europa. Jesteśmy w Moskwie. Stoimy tutaj na Dworcu Białoruskim trzy dni. Śladów wojny w Moskwie nie widać. Panie pracujące w Ambasadzie Polskiej w Moskwie organizują nam, dzieciom powracającym z Syberii, wycieczkę. Jedziemy metrem, oglądamy Plac Czerwony. (…) Jedziemy dalej. Wreszcie granica. Brześć – ostatnie sprawdzanie kart repatriacyjnych. Słyszymy na stacji mowę ojczystą. Jesteśmy wreszcie w kraju po tylu latach tułaczki. A przecież wydano na nas wyrok 20 lat zesłania. Niezbadane są wyroki Boże. Jesteśmy w Białymstoku, w Urzędzie Repatriacyjnym, z którego rozwożą nas do domów rodzinnych. Gospodarstwo zniszczone, ojca nie ma, nie ma dosłownie nic. Trochę pomaga nam rodzina i sąsiedzi. I tak zaczęło się nasze życie na powrót w Ojczyźnie (…)”.

Na zdjęciu: Pracownicy Polskiego Domu Dziecka w Bolszoj Jerbie z dziećmi (druga z prawej strony Maria Mroziewska), około 1945 r. Reprodukcja fotografii w zbiorach MPS.

Zobacz też:

Skip to content